Na tym szczeblu rozgrywek piotrkowianki występują nieprzerwanie od sezonu 1987/88. Od tego czasu drużyna wywalczyła jeden złoty, cztery srebrne i cztery brązowe medale MP. Ostatni raz na podium ekipa z Piotrkowa Trybunalskiego znalazła się w sezonie 2008/09, który zakończyła na trzecim miejscu. Później systematycznie spadała w dół. Sportowe dno Piotrcovia osiągnęła w połowie stycznia br., gdy po porażce 22-29 z Politechniką Koszalińską spadła na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Zespół prowadzony przez Innę Krzysztoszek miał wówczas na koncie aż dwanaście porażek i zaledwie cztery zdobyte punkty. W tym momencie "na scenę" wkroczył Rozmiarek. Działacze Piotrcovii doskonale pamiętali, że ten 63-letni obecnie szkoleniowiec podjął się już ratowania ich zespołu w sezonie 2007/08. Rozmiarek wywiązał się wówczas ze swojego zadania i utrzymał drużynę w ekstraklasie. Teraz również nie zawiódł, choć zadanie miał jeszcze trudniejsze. Utrzymanie piotrkowianki zapewniły sobie w miniony piątek, gdy na własnym parkiecie pokonały 29-25 Ruch Chorzów. Takie rozstrzygnięcie sprawiło, że Piotrcovia została w lidze, a Ruch szansy na utrzymanie będzie musiał szukać w barażach. W momencie przyjścia Rozmiarka do Piotrkowa takie rozstrzygnięcie wydawało się wręcz niemożliwe. - Skończyliśmy rozgrywki z dorobkiem 22 punktów. Jak przyszedłem mieliśmy ich cztery, a Ruch dwanaście. Trzeba było to odrobić. Jestem super zadowolony, że to się nam udało. Dziękuję dziewczynom za to, że uwierzyły w sens wspólnej pracy - powiedział Rozmiarek. Pięć lat temu po utrzymaniu zespołu w ekstraklasie Rozmiarek odszedł z Piotrcovii. Nie wykluczył, że teraz też tak będzie. - Istnieje taka możliwość. Umowę mam do końca maja. Co będzie dalej? Zobaczymy. Utrzymanie to wielki sukces Piotrkowa i tych moich "kobietów". Teraz jednak się zaczną schody. Można powiedzieć, że jeden cud już się zdarzył, ale potrzebny jest kolejny, by klub mógł normalnie funkcjonować - powiedział Rozmiarek.