W obecności blisko trzytysięcznej publiczności spotkanie prowadziły Węgierki Katlin Pech i Maria Vagvoelgyi. Po wysokiej, dziewięciobramkowej wygranej przed tygodniem w Randers mistrzynie Polski były zdecydowanymi faworytkami. Rywalki pokazały jednak, że należą do europejskiej czołówki i od pierwszych minut starały się o odrobienie strat. Przez początkowe dwadzieścia minut toczyła się wyrównana walka z lekką przewagą lublinianek, które wygrywały najwyżej dwiema bramkami. W 22. minucie po golu Angelicy Wallen Dunki po raz pierwszy uzyskały prowadzenie (11:10) i nie oddały go już do końcowej syreny. Jeszcze do końca pierwszej połowy spotkania podopieczne Sabiny Włodek i Moniki Marzec kontrolowały przebieg wydarzeń, ale fatalny początek drugiej odsłony wprowadzał coraz więcej nerwowości. W ciągu dziesięciu minut Dunki trafiały sześciokrotnie, a świetnie spisującą się w bramce Anę Vojcic tylko dwukrotnie pokonała najskuteczniejsza wśród gospodyń Marta Gęga. Kiedy w 40. minucie właśnie Gęga ukarana została czerwoną kartką (trzecie dwuminutowe wykluczenie), a Johanna Westberg z karnego doprowadziła do siedmiobramkowej różnicy, jeszcze bardziej narastała dramaturgia w lubelskiej hali Globus. Dwie minuty później było już 23:15 dla Randers HK. Wtedy Dorota Małek nie wykorzystała drugiego w tym meczu swojego rzutu karnego, a Linn Gosse zdobywając bramkę na 24:15 odrobiła stratę sprzed tygodnia. Będące na fali Dunki usilnie dążyły do uzyskania przewagi, a ich trener Inge Christensen w miejsce bramkarki często w tym okresie desygnował do gry dodatkową rozgrywającą. W 46. minucie piłkę przechwyciła Małgorzata Rola i po przebiegnięciu z nią przez niemal całe boisko zdobyła bardzo ważną bramkę. Dwa razy rewelacyjnie broniła Ekaterina Dżukeva, co pozwoliło na przeprowadzenie kontrataków i lublinianki dorzuciły trzy kolejne gole pozwalające uwierzyć, że ten dwumecz można wygrać. "Absolutnie nie było mowy o zlekceważeniu przeciwniczek. Spodziewaliśmy się, że Dunki przyjadą z nastawieniem na zwycięstwo i odrobienie strat; faktycznie był to zupełnie inny zespół, który przed tygodniem był zdecydowanie słabszy. U nas gorsza była obrona i chwilami bramka, brakowało też szybkich kontrataków. Na dodatek popełnialiśmy za dużo prostych błędów, stąd straty i rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Cieszymy się jednak, że wyeliminowaliśmy czołowy europejski zespół" - powiedziała Włodek. MKS Selgros Lublin - Randers HK 21:29 (13:15) MKS Selgros: Ekaterina Dżukeva, Aleksandra Baranowska - Jessica Quintino 4, Dorota Małek 3, Małgorzata Rola 2, Marta Gęga 6, Joanna Drabik 3, Alesia Mihdaliova 2, Kristina Repelewska 1, Walentina Nestsiaruk, Kamila Skrzyniarz. Randers HK: Johanna Westberg 9, Linn Gosse 7, Angelica Wallen 6, Gitte Andersen 3, Rut Jonsdottir 1, Veronica Cuadrado Dehesa 1, Mie Hojlund 1 i Kathrine Heindahl 1.