Polacy musieli wygrać w Płocku z Białorusią, żeby jeszcze liczyć się w walce o awans na ME 2018. Przez 45 minut to rywale prowadzili. Ostatni kwadrans dostarczył dużo emocji. "Biało-czerwoni" odrobili straty, a nawet prowadzili dwoma golami. 40 sekund przed końcem Białorusini doprowadzili do remisu 27-27. W decydującej akcji spotkania nasi szczypiorniści zgubili piłkę i tym samym szansę na zwycięstwo. Podział punktów w tym pojedynku oznacza, że Polacy mają tylko matematyczne szanse na wyjazd do Chorwacji w 2018 roku.Na pomeczowej konferencji prasowej Dujszebajew poinformował, że podaje się do dymisji, bo nie osiągnie celu, jakim był awans na ME 2018. "Wszystkie decyzje podejmowałem ja i to ja ponoszę za nie odpowiedzialność. Powiedziałem o tym prezesowi Andrzejowi Kraśnickiemu od razu po meczu. On poprosił, abym się jeszcze zastanowił. Ale taka jest moja decyzja. Jestem dumny, że mogłem pracować z tą wspaniałą drużyną i życzę powodzenia mojemu następcy" - podkreślił Dujszebajew cytowany na oficjalnej stronie internetowej związku.Czy Andrzej Kraśnicki przyjmie dymisję selekcjonera?"Nie mam w zwyczaju podejmować tak istotnych decyzji, ani przyjmować tego typu oświadczeń w pomeczowych emocjach. Oficjalnie nie dostałem żadnej informacji o dymisji. Trener po meczu podszedł do mnie i powiedział, że po prostu nie wytrzymuje napięcia, ale nie chciałem z nim rozmawiać na korytarzu na tak poważny temat. Potem dotarły do mnie wieści z konferencji prasowej, jednak jeszcze raz podkreślam, przede wszystkim chce się teraz spotkać ze szkoleniowcem i na spokojnie z nim porozmawiać" - zaznaczył Andrzej Kraśnicki. RK