To drugie starcie w tym sezonie dwóch czołowych polskich drużyn ostatnich lat. W grudniu ubiegłego roku w pojedynku ligowym kielczanie pewnie udowodnili swoją wyższość, wygrywając w hali rywala aż 12 bramkami (31:19). Ale od tego czasu forma zespołu z Płocka wyraźnie poszła w górę. "Nie pamiętam już tego ostatniego spotkania. Teraz czeka nas bardzo trudne starcie. Znamy siłę i moc Płocka. Szanujemy ich. Wiemy, że na dwie kolejki przed końcem zapewnili sobie zwycięstwo w grupie Ligi Europejskiej. Pokazali bardzo wysoki poziom gry" - komplementował najbliższego rywala szkoleniowiec Łomży Vive. "Koncentrujemy się tylko na tym, aby wygrać. Wiemy, że Płock dysponuje dobrą obroną. Fajnie wygląda współpraca Mirsada Terzica i Leona Susnji. W ataku ich grą dobrze zarządza Niko Mindegia. Ale my patrzymy tylko na siebie. Mamy swoją moc i chcemy ją wykorzystać" - powiedział rozgrywający kieleckiej drużyny Igor Karacic, który dodał, że wynik grudniowego spotkania nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. "Nie wracamy do naszego poprzedniego spotkania w Płocku. Teraz jest nowy dzień i trzeba napisać inną historię" - tłumaczył chorwacki szczypiornista. W kieleckim obozie przed czwartkowym starciem wyjątkowa mobilizacja. "Wiemy, że to tylko jeden mecz. Chcemy zdobyć tytuł. Jesteśmy bojowo nastawieni. Motywacja jest na wysokim poziomie. To normalne przed takimi meczami. Szkoda, że nie ma kibiców. Wiemy jednak, że nas wspierają, oglądają i to też pomaga" - podkreślił bramkarz Mateusz Kornecki. "Z szacunkiem do innych rywali, ale dla nas ten mecz jest jak finał, bo gramy przeciwko naszemu najlepszemu przeciwnikowi w kraju. W sezonie gramy o trzy trofea. Pracujemy na to cały rok. Dlatego znamy wagę tego najbliższego spotkania" - zaznaczył Dujszebajew. W meczu z zespołem z Płocka najprawdopodobniej nie zagra jeszcze Angel Fernandez Perez. Hiszpan co prawda wznowił treningi po przerwie spowodowanej kontuzją palca ręki, ale jest mało realne, aby w czwartek pomógł drużynie. Problemy zdrowotne ma też kilku innych zawodników. "Ze zgrupowania kadry z problemem z barkiem wrócił Szymon Sićko. Na szczęście badanie nie wykazało poważniejszych uszkodzeń. Nieźle wygląda sytuacja Arka Moryty i Tomka Gębali, którzy powinni nam pomóc" - powiedział kirgiski szkoleniowiec Łomży Vive. Czwartkowe spotkanie półfinału Pucharu Polski rozpocznie się w Kielcach o godz. 20. Janusz Majewski