- Serbia to bardzo dobry zespół. Nasz najbliższy rywal ma w swoim składzie wielu znakomitych i utalentowanych zawodników, którzy na co dzień rywalizują w Lidze Mistrzów i Bundeslidze. W czwartek zmierzymy się z niezwykle wymagającą drużyną, bo biorąc nawet pod uwagę jej niezbyt dobre ostatnie wyniki, Serbia to zawsze jest Serbia - zauważył Dujszebajew. Podczas rozegranych w Polsce w styczniu mistrzostwach Europy Serbowie zajęli odległe 15. miejsce. W swoim inauguracyjnym meczu "Biało-czerwoni" wygrali jednak z nimi w Krakowie zaledwie 29-28. - To było niezwykle dramatyczne spotkanie, które zakończyłoby się zapewne remisem, gdyby w ostatnich sekundach Sławek Szmal nie obronił rzutu karnego egzekwowanego przez Ivana Nikczevicia. Poza tym, jeśli pamięć mnie nie myli, to w ostatnich sześciu-siedmiu latach Polacy generalnie przegrywali z Serbią - dodał. Po czwartkowym spotkaniu Polacy nie będą mieli za wiele czasu na odpoczynek, bo już w sobotę rano wylecą do Kluż-Napoka, gdzie w niedzielę o godz. 19 zmierzą się w drugim eliminacyjnym spotkaniu z Rumunią. Kolejne mecze "Biało-czerwoni" rozegrają dopiero 3 i 6 maju - ich rywalem, najpierw na wyjeździe, będzie Białoruś. - Naszym celem jest oczywiście awans do mistrzostw Europy, które w 2018 roku odbędą się w Chorwacji. Rywali mamy trudnych, bo groźna będzie także Białoruś, która nieźle spisywała się podczas ostatnich mistrzostw Europy. Nie można lekceważyć również Rumunii, która wydaje się być na dobrej drodze do nawiązania do swoich największych sukcesów, które święciła w latach 70. i 80. Ta drużyna była wówczas światową potęgą, o czym świadczą chociażby wywalczenie czterech medali olimpijskich z rzędu - przypomniał. Do meczów z Serbią i Rumunią "Biało-czerwoni" przygotowują się od piątku w Gdańsku. Trener Dujszebajew powołał 20 zawodników, ale wiadomo już, że w tych spotkaniach nie zagra Piotr Chrapkowski, który od dłuższego czasu ma problemy ze ścięgnem Achillesa. - Na drobne urazy narzekają także Krzysiek Lijewski i Karol Bielecki, ale w ich przypadku jesteśmy dobrej myśli. Każdy z powołanych graczy ma szansę wystąpić w tych spotkaniach, a "16" na mecz z Serbią podam w środę wieczorem - wyjaśnił. Ergo Arena jest dla polskich szczypiornistów szczęśliwa, bo wszystkie mecze o punkty, a było ich pięć, w ramach eliminacji mistrzostw świata, Europy oraz igrzysk olimpijskich, zakończyły się ich zwycięstwem. Gospodarze pokonali Szwecję 22-18, Niemców 25-24 oraz w kwietniu tego roku w kwalifikacjach do Rio Macedonię 25-20, Chile 35-27 i Tunezję 28-24. - Z Ergo Areny mamy bardzo dobre wspomnienia. Cieszymy się, że na kolejnych naszym meczu zapowiada się komplet 10 tysięcy kibiców. Jak zwykle prosimy ich o wsparcie i doping przez 60 minut. Z drugiej strony czujemy się zobowiązani, aby swoją postawą sprawić im jak najwięcej radości i żeby po ostatnim gwizdku cieszyli się z naszej wygranej - zapewnił. Na początku zgrupowania "Biało-czerwoni" trenowali w hali AWFiS Gdańsk, ale w poniedziałek rano ćwiczyli już w Ergo Arenie. W zajęciach nie brał jedynie udziału Lijewski. Pozostali zawodnicy, w formie godzinnego meczu, przypominali sobie różnego rodzaju taktyczne założenia. Trener reprezentacji co chwila przerywał jednak grę i instruował swoich zawodników. W pewnym momencie reprezentacji sami wznowili akcję. - Patrzcie, jacy są mądrzy. Jeszcze nic nie powiedziałem, a oni już grają. Znaczy to, że dobrze znają taktykę - podsumował Dujszebajew.