Po piątkowym pewnym zwycięstwie nad Białorusią (27-22) drużyna Michaela Bieglera przeciwko Rosji potwierdziła dobrą dyspozycję. Sobotni rywal z pewnością był mocniejszy od Białorusinów, ale też nasi reprezentanci zagrali nieco lepiej. Do dyspozycji z piątku dołożyli siłę i siłę spokoju. Przez całe spotkanie mieli kontrolę nad meczem i nad wynikiem. Nie prezentowali żadnych fajerwerków taktycznych, tylko grali równo i solidnie przez niemal całe spotkanie. Wykorzystywali niemal po równo zawodników z pierwszej linii i z drugiej, wykorzystywali błędy rosyjskiej obrony i indywidualnymi wejściami zdobywali bramki. Polacy prowadzili od samego początku i ani przez moment zwycięstwo nie było zagrożone. Mało tego, powinni wygrać wyżej, ale w ostatnich minutach zmarnowali kilka okazji i nie wykorzystali przewagi, którą dawały bardzo dobre interwencje Piotra Wyszomirskiego w bramce. Jedyny moment przestoju to drugi kwadrans pierwszej połowy, gdy Rosjanie odrobili trzy bramki starty i doprowadzili do remisu 11-11. Ale tylko na chwilę, bo po polskiej stronie była też konsekwencja w grze i pojedyncze niepowodzenia nie wybijały Polaków z rytmu. Rosjanie, mimo że przyjechali bez kilku graczy którzy występowali na styczniowych mistrzostwach Europy (Atman, Szelmienko, Garbok), nadal prezentują się dobrze. Od początku meczu narzucili też to, czego oczekuje się od piłki ręcznej - bardzo twardą walkę w obronie. A dla polskich kibiców najważniejsze jest to, że Polacy ten styl przyjęli i - co jeszcze lepsze - nie odstawali i odpowiadali tym samym, tylko rozsądniej. Dlatego Rosjanie mieli dwa razy więcej kar od naszej reprezentacji. Tak jak w piątek, trener Michael Biegler dał pograć zawodnikom rozpoczynającą swoją reprezentacyjną przygodę. Ale w nieco mniejszym wymiarze zagrali Wojciech Gumiński, Piotr Masłowski, Przemysław Zadura i Damian Krzysztofik. Solidny handball w wykonaniu "Biało-czerwonych" to jednak nadal zasługa tych najbardziej doświadczonych. Mariusz Jurkiewicz, Bartosz i Michał Jureccy, nawet Piotr Grabarczyk, Piotr Chrapkowski i Adam Wiśniewski, to w obecnym składzie filary kadry, a o pierwszych można powiedzieć, że niezastąpieni. W niedzielę o 20.30 Polska zagra z Czechami (transmisja w Polsacie Sport), którzy w sobotę przegrali z Białorusią 23:31. Wcześniej Białorusini zmierzą się z Rosjanami. Autor: Leszek Salva Polska - Rosja 27-21 (15-12) Polska: Wyszomirski - Szyba 2, Zadura, M. Jurecki 3, Chrapkowski 4, Jurkiewicz 3, Masłowski 1, B. Jurecki 3, Krzysztofik 1, Daszek 2, Kuchczyński 2 (1), Gumiński 1 (1), Wiśniewski 5, Grabarczyk. Bramki dla Rosji: Konstantin Igropulo 8, Dmitry Żytnikow 3, Inal Aflitulin 2, Samuel Asłanian 2, Oleg Skopinczew 2, Aleksiej Poljakow 1, Aleksander Pyszkin 1, Danil Szyszkariew 1, Sergiej Kudinow 1. Tabela po dwóch dniach: 1. Polska 2 4 54-43 2. Białoruś 2 2 53-50 3. Rosja 2 2 43-46 4. Czechy 2 0 42-53