Spotkanie rozpocznie się o godz. 18. Wcześniej zagrają drużyny B obu krajów. - Ostatnie zmiany w kadrze były wywołane po pierwsze kontuzjami, a po drugie chciałem sprawdzić kilku zawodników młodszego pokolenia, którzy w lidze pokazują się z dobrej dobry. Byli Damian Przytuła, Bartosz Kowalczyk, Krzysztof Komarzewski... Oni mają potencjał, ale na pewno nie prezentują tego samego poziomu, co czołówka światowa, jak np. Niemcy. Musimy jednak być teraz bardzo cierpliwi. Po okresie "ciągnięcia" reprezentacji przez wybitnych graczy, teraz przyszedł czas na innych. Oni potrzebują jak najwięcej przebywać na boisku w meczach o stawkę - tłumaczył trener kadry Piotr Przybecki, który liczy, że w kwietniu będzie mógł skorzystać z niektórych szczypiornistów wracających po kontuzji, np. Tomasza Gębali. Zdaje sobie sprawę, że faworytem będą Niemcy, czwarta drużyna niedawnych MŚ. - Gramy jednak u siebie, co nieco zwiększa nasze szanse, choć oczywiście musimy przez 60 minuty wspiąć się na wyżyny umiejętności. Aby zatrzymać Niemców, konieczna będzie świetna gra w defensywie. Zawodnicy z pola powinni pomóc naszym bramkarzom - dodał i poinformował, że przed meczem jego podopieczni spotkają się na krótkim zgrupowaniu w Szczyrku. Szkoleniowiec wyraził nadzieję, że kibice szczelnie wypełnią trybuny. Według środowej informacji, mecz będzie oglądać 13 200 osób. Jednak jeśli wszystkie bilety zostaną odpowiednio wcześniej sprzedane, to zostaną dostawione dodatkowe trybuny. "Biało-Czerwoni" rozpoczęli kwalifikacje mistrzostw Europy w grupie 1. pod koniec października. Najpierw pokonali w Ostrowcu Świętokrzyskim Kosowo aż 37-13, a kilka dni później nieoczekiwanie przegrali w Tel Awiwie z Izraelem 24-25. - Trzeba wyrzucić z głowy mecz z Izraelem. To nie jest łatwe, ale trzeba po prostu wyciągnąć wnioski i zapomnieć. To mogło się zdarzyć raz i nie należy do tego wracać - powiedział Przybecki. Mecze 3. kolejki eliminacji odbędą się w dniach 10-11 kwietnia, a następnej, w której biało-czerwoni zagrają z Niemcami na wyjeździe, 13-14 kwietnia. Kwalifikacje zakończą się w czerwcu. Organizatorami turnieju finałowego ME (10-20 stycznia 2020) będą po raz pierwszy trzy kraje: Austria, Norwegia oraz Szwecja. Decydujące o medalach mecze odbędą się w Sztokholmie. W ostatniej fazie eliminacji uczestniczą 32 zespoły podzielone na osiem grup. Awans zapewnią sobie po dwie najlepsze drużyny z każdej z nich, a także cztery z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. Oprócz gospodarzy zagwarantowany udział w turnieju, w którym także pierwszy raz wystąpią 24 drużyny, ma broniąca tytułu Hiszpania. Rafał Czerkawski