Przed ostatnią serią spotkań Polki musiały wygrać z Niemkami i liczyć korzystny wynik w spotkaniu Francja - Holandia. Mimo ambitnej walki pierwszy warunek nie został spełniony. "Biało-czerwone" w boju z Niemkami przegrywały przez niemal całe spotkanie różnica dwóch, trzech goli. Pięć minut przed końcem spotkania, po rzucie karnym Kingi Grzyb, Polki prowadziły 21-20. Ostatnie fragmenty należały jednak do rywalek."Myślę, że pokazałyśmy, że potrafimy walczyć do samego końca. Niestety, szczęście było po stronie Niemek, choć do ostatnich sekund nie było wiadomo, kto wygra. Mogłyśmy dorzucić bramkę na remis, ale nie udało nam się to. Mimo to musimy spoglądać w przyszłość" - oceniła Kinga Achruk na oficjalnej stronie Związku Piłki Ręcznej w Polsce, która w meczu z Niemkami rzuciła siedem goli. "Przyjechałyśmy tu z nowym, młodym składem, jest wiele debiutantek. To bolesna lekcja, ale trzeba z niej wyciągnąć jak najwięcej pozytywnych rzeczy. Na pewno, mimo wielkiej porażki, będzie to wielkie doświadczenie. Każdy z naszych rywali to wielka klasa, znakomite zespoły" - dodała Kinga Achruk, która w na ME w Szwecji pełniła rolę kapitana."Największym pozytywem będzie 30 minut z każdego meczu, jeśli chodzi o grę w obronie. Pokazałyśmy, że potrafimy walczyć, być agresywne, ale musimy popracować nad konsekwencją w tym, co robimy w ataku. Mam nadzieję, że ze zgrupowania na zgrupowanie będzie lepiej. Potrzebujemy trochę czasu, żeby się zgrać, popracować nad dwójkowymi czy trójkowymi akcjami" - zaznaczyła nasza rozgrywająca.