Kto wygra? Polska czy Katar? Typuj! Awans do półfinału katarskiego turnieju jest czymś - z merytorycznego punktu widzenia - niewytłumaczalnym. Być może pomogłaby w tym analiza psychologiczno-metafizyczna, gusła, fizyka kwantowa. Ale analiza argumentów za i przeciw takiemu obrotowi sprawy nie skłaniała do cienia optymizmu. Dlatego nie ma jednego mądrego, który by powiedział, że Polska wygra z Katarem, albo który kategorycznie powie, że nie wygra. Podzieliliśmy więc argumenty. Pięć powodów, dla których nie wygramy z Katarem Po pierwsze, Katar jest obrzydliwie bogatym gospodarzem, któremu pomagają ściany i kibice wynajęci za 2 tysiące euro od głowy. Pomagali mu do tej pory sędziowie i będą pomagać dalej. W sytuacji spornej Polacy nie mają co liczyć na sprawiedliwe rozstrzygnięcia, tak jak nie liczyli Niemcy, choć ich akurat nikomu nie żal. Po drugie, Katar ma ciekawy zespół, który przez ostatnie półtora roku był na permanentnym zgrupowaniu pod okiem świetnego trenera Valero Riviery, zdobywcy mistrzostwa świata z Hiszpanią dwa lata temu. Nawet z przeciętnych zawodników, pod okiem takiego fachowca, przez półtora roku można zrobić dobrą drużyną. A taki bramkarz Danjel Sarić przeciętny na pewno nie jest, jest wybitny. Po trzecie, Polacy zagrają z zespołem teoretycznie od siebie słabszym, a więc może powtórzyć się sytuacja ze spotkań grupowych z Arabią Saudyjska i Argentyną, czy nawet Rosją, z którymi męczyliśmy się bardzo, wygrywając dwa mecze jednym golem, a z Arabami marnując sześć karnych. Jeśli element nonszalancji się w naszym zespole pojawi, jak wtedy, to jesteśmy zgubieni. W dodatku w naszej drużynie poczucie dobrze wykonanego zadania mogło się zagnieździć i jest to całkiem uzasadnione. Jest wielki sukces, jest gwarancja udziału w kwalifikacjach olimpijskich. Typowy polski konformizm może wypuścić z balonu powietrze... Po czwarte, Katar, choć azjatycki, to nie jest zespół pokroju Arabii Saudyjskiej. To zespół grający po europejsku, konsekwentnie realizujący swoją taktykę. Polacy taktyki nie przeciwstawili do tej pory nikomu. W meczu z Chorwacją, gdy rywal na początku drugiej połowy odwrócił losy meczu i wyszedł na trzybramkowe prowadzenie, nie mieliśmy planu B na taką sytuację. Sami zawodnicy przyznawali, że trzeba było przeczekać i poprawić obronę. W tym elemencie znów więcej plusów ma Katar, bo zwyczajnie Rivera jest lepszym trenerem od Michaela Bieglera. Po piąte, Katar jako gospodarz może się pochwalić najlepiej zorganizowanym turniejem od lat, o ile nie w ogóle. Litr benzyny kosztuje złotówkę, hala Lusail jest najpiękniejsza na świecie, a Emir hojnie nagradza swoich obywateli, którzy nie płacą podatków, a także za prąd i wodę. Do pełni szczęścia brakuje tylko wielkiego sukcesu sportowego (bo normalny sukces już jest), od którego Katarczyków dzieli błysk szprychy. A może jednak? Po pierwsze, Polska nie ma prawa takiego meczu przegrać, bo ma lepszy zespół. Czołowi zawodnicy grają w najlepszych klubach Europy. Polska pokonała już Szwecję i Chorwację. Doświadczenie przemawia za nami, bo już kilka medali mistrzostw świata zdobyliśmy. Po drugie, najlepszym naszym elementem jest obrona, która potrafi wybić z rytmu każdego. Jeśli odbijały się od niej ataki szwedzkie i chorwackie, to katarskie będą odbijać się jeszcze bardziej. Zderzenie z Michałem Jureckim czy Piotrem Grabarczykiem do przyjemnych na pewno nie będzie należeć. Po trzecie, mamy lepszych zawodników na większości pozycji. Druga linia katarska przy naszej się chowa, bo nasza jest jedną z najlepszych na świecie. Taki Bertrand Roine, Francuz, który grał kiedyś w Chambery przeciwko Vive Kielce, już parę lat temu niczym nie zachwycał, poza wzrostem i dziwną sztywnością ruchów. Teraz ma zagrozić nam? Wolne żarty. Mamy lepszych kołowych i bramkę na takim samym poziomie. Sumarycznie bramkarzy Katar ma lepszych, bo o ile Sarić to ten sam genialny poziom co Sławomir Szmal, to jednak Goran Stojanović przy Piotrze Wyszomirskim to profesor. I na skrzydłach przewagę mają gospodarze, ale akurat skrzydła w naszej grze nie odgrywają zbyt dużej roli. Po czwarte, Polacy mają ogromne serce i wielkiego ducha walki. Są gladiatorami uwielbianymi przez miliony, niesionymi do sukcesu na skrzydłach wiary i entuzjazmu. Bo chcą udowodnić, że nie tylko w erze Bogdana Wenty można było zdobywać medale. Że mimo upływu lat są nadal bardzo mocni. Że mają niesamowity charakter i chcą napisać własny rozdział historii polskiego sportu. Mecz Polska - Katar w półfinale MŚ rozpocznie się o godz. 16.30. Transmisja w TVP2. O 19.00 Hiszpania zagra z Francją. Leszek Salva, korespondencja z Kataru Sponsorem wyjazdu są organizatorzy 24. MŚ w Piłce Ręcznej Mężczyzn Katar 2015 Zapraszamy na relację na żywo z półfinału MŚ piłkarzy ręcznych Polska - Katar! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych