Miejscowe media podkreślają, że podopieczni trenera Slavko Goluzy dobrze rozpoczęli spotkanie w Aarhus, ale potem do głosu doszli Polacy. "Biało-czerwoni", prowadzenie przez niemieckiego szkoleniowca Michaela Bieglera, prowadzili nawet różnicą trzech bramek, a na przerwę schodzili wygrywając 15-14. "Dobrze, że przegrywaliśmy tylko jednym golem. Ale w drugiej części zaczął się +croexpress+. My zdobyliśmy pięć bramek z rzędu, a przeciwnicy żadnego. Polacy jednak się nie poddawali, zbliżyli się na dwa trafienia i walczyli do końca meczu. Chociaż nam wystarczał remis do awansu, zawodnicy pokazali charakter zwycięzców. To marsz po złoto" - to jeden z komentarzy w chorwackich gazetach internetowych. Polscy piłkarze ręczni w konfrontacjach z Chorwatami najczęściej przegrywają. Nie inaczej było w Danii. "Piąta porażka Polaków w szóstym bezpośrednim meczu może sprawić, że wpadną w kompleksy. Strlek, Cupic, Musa, Buntic i Losert (zawodnicy Vive Targów) wysłali swych kolegów z kieleckiego klubu do hotelu, aby pakowali walizki..." - piszą bałkańskie media. Najskuteczniejszymi graczami w ekipie triumfatorów byli Strlek i Domagoj Duvnjak - po sześć bramek. Wśród Polaków tyle samo trafień zanotował Michał Jurecki. W piątkowych półfinałach Chorwacja zagra z broniącą tytułu Danią, a Francja z Hiszpanią. Polacy będą rywalizowali z Islandią o 5. miejsce. "Duńczycy prezentują się fantastycznie, a mają po swojej stronie nie tylko ósmego gracza, w postaci kibiców, ale i dziewiątego - sędziów" - uważają dziennikarze z Chorwacji. ME piłkarzy ręcznych rozgrywane są co dwa lata. Od 2004 roku Chorwaci zawsze są w półfinale, lecz złota nie mają na koncie. Dwukrotnie kończyli rywalizację na drugim miejscu. Zagramy o 5. miejsce. Sukces czy porażka? Dyskutuj