Polki - czwarta drużyna ubiegłorocznych mistrzostw świata, aby zająć drugie miejsce w tabeli premiowane awansem do finałów ME, musiały wygrać w Brnie przynajmniej trzema trafieniami, ewentualnie czterema, gdyby zdobyły 22 lub mniej bramek. Wcześniej zwycięstwo w grupie zapewnił sobie wicemistrz olimpijski z Londynu - Czarnogóra. Podopieczne trenera Kima Rasmussena okresy znakomitej gry przeplatały dużo słabszymi. Dlatego, choć na początku drugiej połowy prowadziły już 17:10, to chwilę potem roztrwoniły przewagę i po raz kolejny zafundowały swoim kibicom dramatyczną, pełną zwrotów akcji końcówkę. I tylko nieporadności rywalek, które w decydujących momentach nie potrafiły zachować zimnej krwi, zawdzięczają, że pojadą na mistrzostwa. Początek meczu nie był zbyt udany w wykonaniu biało-czerwonych, które pierwszego gola uzyskały dopiero w szóstej minucie. Jego autorką była prawoskrzydłowa Karolina Zalewska-Gardoni, zwłaszcza przed przerwą niezwykle mocny punkt drużyny. Po raz pierwszy prowadzenie Polki objęły w 13. minucie (6:5) po udanym rzucie karnym Karoliny Kudłacz, która w sumie zaliczyła osiem trafień i była wyróżniającą się zawodniczką na parkiecie. W miarę upływu czasu coraz lepiej spisywała się Izabela Czarna - przed przerwą zanotowała 42-procentową skuteczność w bramce. W tym czasie wszystko udawało się także Alinie Wojtas, która popisywała się efektownymi rzutami w samo okienko z dystansu. Polki dały popis gry między 11. a 19. minutą - nie pozwoliły zdobyć gola rywalkom i od stanu 4:5 wyszły na prowadzenie 10:5. Tę przewagę utrzymały do przerwy i kiedy na początku drugiej odsłony uzyskały siedmiobramkową przewagę wydawało się, że spokojnie dotrwają do końca. Stało się inaczej. Czeszki zaczęły uważniej grać w obronie, były skuteczniejsze w ataku, tymczasem w drużynie biało-czerwonych mnożyły się proste błędy, straty piłki, które nie powinny się przydarzać na poziomie reprezentacji. Zespół gospodarzy odrobił straty i po golu obrotowej Petry Vitkovej w 41. min. przegrywał tylko dwoma bramkami - 17:19. Po ponownym zrywie podopiecznych trenera Rasmussena w 51. min było 24:19 i od tego momentu obu ekipom bardzo trudno przychodziło zdobywanie goli. Rywalki jednak zaliczyły trzy trafienia z rzędu (dwa autorstwa Luzumovej) i na trzy minuty przed końcem przegrywały tylko 22:24. Ten rezultat premiował awansem Czechy. Ostatnie fragmenty gry z powodu ogromnego napięcia wyglądały dość chaotycznie. Oba zespoły popełniały wręcz szkolne błędy: Polki podawały do rywalek, te z kolei nie łapały piłki i posyłały ją w aut lub robiły błąd kroków. Jedynie Kudłacz na 1.40 min przed końcową syreną, w czasie gdy sędziowie sygnalizowali już grę pasywną, udało się opanować nerwy i strzelić bramkę na wagę awansu do mistrzostw Europy. Czechy - Polska 22:25 (10:16) Polska: Małgorzata Gapska, Izabela Czarna - Monika Stachowska, Iwona Niedźwiedź, Karolina Siódmiak 2, Joanna Gadzina, Marta Gęga, Kinga Grzyb 2, Karolina Kudłacz 8, Katarzyna Janiszewska, Klaudia Pielesz, Joanna Drabik, Karolina Zalewska Gardoni 5, Alina Wojtas 5, Patrycja Kulwińska 3, Kinga Byzdra. Najwięcej bramek dla Czech: Hana Kutlvasrova 7, Petra Vitkova i Iveta Luzumova - po 4. Kary: Czechy - 2, Polska - 8 min. Sędziowali: Amar Konjicanin i Dino Konjicanin (Bośnia i Hercegowina). Widzów: 2,5 tys. Grają w niedzielę Czarnogóra - Portugalia (g. 20.00) Tabela M Z R P Bramki PKT 1. Czarnogóra 5 5 0 0 128-112 10 2. Polska 6 3 0 3 140-132 6 3. Czechy 6 3 0 3 157-136 6 4. Portugalia 5 0 0 5 105-150 0