Przed tygodniem Orlen Wisła pokonała przed własną publicznością Kadetten Schaffhausen 33-26 w 7. kolejce LM i awansowała na 6. miejsce w tabeli grupy A. W sobotę czeka drużynę kolejne wyzwanie, mecz rewanżowy z mistrzem Szwajcarii. Płocczanie, którzy mają na swoim koncie dwie wygrane (także z THW Kiel 24-22) i remis (z Telekom Veszprem 28-28), są w faworytami w starciu z zespołem, który przegrał wszystkie swoje pojedynki. Orlen Wisła rozpoczęła przygotowania do meczu z Kadetten po końcowym gwizdku ligowego pojedynku z MMTS Kwidzyn. Pojedynek zakończył się zwycięstwem płockiej ekipy, ale dopiero po rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry było 30-30, po dogrywce 34-34, w czwartej serii karnych Marcin Wichary obronił rzut Michała Pereta, a Lovro Mihić, zdobywając piątą bramkę, rozstrzygnął wynik spotkania na korzyść Orlen Wisły. - Mecz z Kwidzynem był horrorem, ale dla nas z happy endem. Naprawdę musieliśmy się napocić, żeby wygrać. Zastanawiam się, dlaczego nie wygraliśmy po 60 minutach. Ale to historia, myślami już jesteśmy w Szwajcarii. Wiemy jak zagrać z rywalami, na pewno nie tak, jak z Kwidzynem. To nie podlega dyskusji, jedziemy po to, żeby wygrać, tak sobie powiedzieliśmy w szatni po ligowym spotkaniu - zapewnił Przybecki. Podczas konferencji prasowej po meczu z Kadetten w Płocku, trener Lars Walther usprawiedliwiał porażkę swojej drużyny brakiem podstawowych zawodników oraz rezerwowego bramkarza. - Nie wiemy, kto wzmocni szwajcarski zespół, szukamy swoimi kanałami informacji, ale obiecuję, że będziemy przygotowani na wszelkie ewentualności, rywal nie powinien nas niczym zaskoczyć - dodał szkoleniowiec. Choć zespół i sztab szkoleniowy jest przygotowany do meczu rewanżowego, to pozostaje rozwiązanie jednej niewidomej - czy do Schaffhausen pojedzie trzech bramkarzy. W spotkaniu z THW Kiel bohaterem był Rodrigo Corrales, z Kadetten - Adam Morawski, a z Kwidzynem - Wichary. - Teraz nie będę decydował, kto pojedzie. Fakt, mamy trzech bramkarzy prezentujących równy poziom. To rzeczywiście komfort, ale również ból głowy, kogo zabrać. Cieszę się, że z wyjątkiem Mateusza Piechowskiego i Zbigniewa Kwiatkowskiego wszystkich pozostałych zawodników mam do dyspozycji - powiedział. Pełen nadziei na trzecie zwycięstwo w tym sezonie LM jest także Corrales. - Staramy się pokazać w każdym meczu charakter. To ważne, że każdy z nas, kiedy wchodzi na parkiet, jest gotów wnieść do gry coś nowego. Jesteśmy jednością, zespołem, z którego każdy z nas jest w stanie poprowadzić drużynę do zwycięstwa - podkreślił. Zdaniem hiszpańskiego bramkarza, najważniejszy jest końcowy efekt. - Nie jest ważne, czy zwycięstwo jest moją zasługą, całej ekipy, trenerów, czy kibiców, którzy także potrafią nas ponieść do wygranej. Naszą dewizą jest walka do końca, bo wiemy, jak piękna jest radość po końcowym gwizdku sędziów, gdy wszyscy unosimy ręce do góry. Nikt nie lubi schodzić do szatni ze spuszczoną głową. Piłkarze Orlen Wisły po czwartkowym treningu jadą do Warszawy, po noclegu w hotelu, rano lecą do Szwajcarii. Na miejscu zaplanowano jeden trening w godzinach wieczornych. Rewanżowe spotkanie rozpocznie się w sobotę o godz. 18.00.