W marcu ligowy sezon w Polsce został zakończony, wśród mężczyzn mistrzostwo po raz siedemnasty wywalczyli szczypiorniści PGE Vive Kielce, wśród kobiet triumfowała Perła Lublin. Tamta decyzja wydaje się była jedyną słuszną, żaden klub nie zgłaszał większych pretensji, teraz wszyscy myślą już powoli o tym, co będzie za kilka miesięcy. Prezes Polskiego Związku Piłki Ręcznej w rozmowie z Interią wypowiada się w nieco enigmatycznych słowach o najbliższej przyszłości szczypiorniaka w naszym kraju, ale jego słowa mogą budzić duży niepokój wśród fanów tej dyscypliny sportu. - To już nie będzie taka sama piłka ręczna jak wcześniej. Wiele klubów ma określone problemy, one wynikają z trudności finansowych samorządów jak i z trudności sponsorów oraz partnerów poszczególnych klubów. Nie ma chyba teraz klubu, który nie miałby obaw. Sądzę, że trzeba będzie się głęboko zastanowić, jakie stworzyć warunki, aby w tej całej sytuacji, nie tylko zdrowotnej, ale też finansowej mogło wziąć udział w rozgrywkach piłki ręcznej w następnym sezonie jak najwięcej klubów - powiedział Kraśnicki. - Sport nie jest wyspą, to wszystko co przeżywa całe społeczeństwo, co przeżywają różne dziedziny życia dotyczy również nas. W ramach solidarności musimy być świadomi, że sport będzie miał określone problemy, ale musi jednocześnie dostosować się do realiów, które funkcjonują w całym naszym społeczeństwie - mówi nam prezes ZPRP. W wielu klubach szykują się spore oszczędności. Zawodnikom obniżane są kontrakty, nie wiadomo do jak dużych przetasowań dojdzie w kadrach poszczególnych zespołów. Niewykluczone, że z powodu braku środków prezesi niektórych klubów będą zmuszeni do rezygnacji z kilku zawodników. - Nie chciałbym w tej chwili o tym mówić szczegółowo, ale myślę, że kluby same muszą wkrótce określić swoją pozycję. Nie chcę wymieniać konkretnych nazw, to stworzyłoby jeszcze większe niepotrzebne napięcia u zawodników, trenerów, działaczy i pracowników. W związku z tym proszę wybaczyć, wiem o wielu klubach, które będą mieć w najbliższym czasie bardzo duże problemy, ale wolałbym, żeby ich przedstawiciele sami się na ten temat wypowiedzieli - mówi nam Kraśnicki. W obecnej sytuacji trudno jest określić, kiedy i ile drużyn przystąpi do nowego sezonu w najwyższych klasach rozgrywkowych. - Pewne plany co do startu rozgrywek są. Superliga jest samodzielną organizacją, natomiast to wszystko uzależnione jest od pandemii i sądzę, że pierwsze sygnały niedługo się pojawią. Jest to także uzależnione od wchodzenia w życie poszczególnych etapów, które ogłosił rząd. O terminie startu Superliga zadecyduje sama - dodaje prezes ZPRP. W kwietniu reprezentacja Polski mężczyzn miała rozegrać mecze prekwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Egipcie. Na czerwiec zaplanowana została faza play-off, na razie nie wiadomo na jakie terminy mecze zostaną przesunięte. - Reprezentacja to największa troska Związku Piłki Ręcznej w Polsce. W tej chwili musimy dostosować się do sytuacji związanej z koronawirusem. Nie znamy jeszcze zasad, które ma określić europejska i światowa federacja związku piłki ręcznej, czy i kiedy prekwalifikacje do przyszłorocznych mistrzostw świata mężczyzn będą kontynuowane. Jak tylko będzie to wiadome, czeka nas zmiana całego systemu przygotowań. Od 2010 roku głównym sponsorem związku jak i reprezentacji jest PGNiG. Prezes Andrzej Kraśnicki uspokaja, że wszystko wskazuje na to, iż współpraca będzie kontynuowana. - Mamy jednego głównego sponsora, którego niezwykle cenimy, jesteśmy razem do dziesięciu lat, zawsze mieliśmy wsparcie nawet w tych najtrudniejszych momentach i liczymy, że teraz się to nie zmieni. Zdajemy sobie sprawę, że nasze możliwości pozyskiwania środków bardzo się skurczą, nie będziemy mogli czerpać zysków chociażby z organizacji meczów reprezentacji, liczymy, że nasi partnerzy pozostaną z nami. Na ten moment nie mamy sygnałów, żeby ktoś chciał zrezygnować, jesteśmy z wszystkimi w stałym kontakcie, przygotowaliśmy dla nich ofertę i wszystko wskazuje na to, że zachowamy naszych dotychczasowych sponsorów - kończy Andrzej Kraśnicki. Zbigniew Czyż