- Prowadzimy obecnie wszystkie prace zmierzające do tego, aby nowy sezon ruszył na początku września, proces licencyjny jest w trakcie, rozmawiamy także z klubami. We wtorek spotkaliśmy się z prezesami zawodowych lig, koszykarskiej i siatkarskiej, aby wypracować wspólne stanowisko odnośnie jak najszybszego udostępnienia hal sportowych oraz możliwości wznowienia przez drużyny treningów. Powołaliśmy także specjalny zespół medyczny przy Komisarzu Ligi, po to, aby nie popełnić żadnego błędu przy powrocie do treningów jak i samych meczów. Chcemy, żeby ten zespół cały czas działał i aktualizował swoje stanowisko, sytuacja jak wiadomo jest dynamiczna - mówi Interii Marek Janicki. 30 kwietnia minął termin pierwszego etapu licencyjnego, kluby zarówno w lidze kobiet jak i mężczyzn miały poinformować, czy w nowym sezonie chcą występować w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Nigdy nie byliśmy ligą, która żyła ponad stan. Kluby rozsądnie dysponowały środkami i chwała im za to, bo dziś nie stoją nad przepaścią, zawodnicy dogadali się z pracodawcami co do wysokości kontraktów. Jak do tej pory wszystkie kluby z Superligi kobiet i mężczyzn z poprzedniego sezonu wyraziły chęć gry w ligach zawodowych w nowym sezonie. Takie deklaracje złożyli też zwycięzcy 1. Ligi mężczyzn, z grupy A Ostrovia Ostrów Wielkopolski, z grupy C KPR Legionowo oraz z 1. Ligi kobiet zwycięzca grupy A Sambor Tczew. Z występów w Superlidze w przyszłym sezonie już wcześniej zrezygnował triumfator grupy B Nielba Wągrowiec oraz żeńska drużyna Korony Handball Kielce. - Proces Licencyjny prowadzi Komisarz Ligi, nasze wymogi się nie zmieniają, w dalszym ciągu minimalny budżet dla klubów w Superlidze mężczyzn wynosi 2 miliony złotych. Zakończenie całego procesu przewidujemy najpóźniej na koniec lipca, jest on elastyczny, jeżeli będzie potrzeba powiększenia ligi, to tak zrobimy. Na ten moment wszystkie kluby deklarują, że spełnią warunek minimum budżetowego. W Superlidze kobiet jeszcze przed pandemią znacząco zmniejszyliśmy takie minimum i według mojej wiedzy nikt nie powinien mieć problemu ze spełnieniem odpowiednich kryteriów - mówi Marek Janicki.