Ostatnie ligowe spotkanie zawodnicy Torus Wybrzeża rozegrali 11 października w Zabrzu, gdzie ulegli Górnikowi aż 21:38. W tej konfrontacji, w zastępstwie chorego trenera Krzysztofa Kisiela, gości poprowadził Wleklak. Kolejne dwa spotkania gdańskiego zespołu, z uwagi na potwierdzone przypadki koronawirusa, z Chrobrym Głogów i Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski zostały przełożone. "Na początku pozytywne wyniki testów na obecność SARS-CoV-2 miało w naszej drużynie dziewięciu zawodników, a w sumie zainfekowanych zostało 14 graczy" - przypomniał Wleklak. W tym tygodniu Wybrzeże wznowiło zajęcia i w sobotę w samo południe ma zmierzyć się we własnej hali z Gwardią Opole. Ten mecz rozegrany zostanie awansem - zgodnie z terminarzem powinien się odbyć 28 listopada w ramach 11. kolejki na terenie przeciwnika. "W poniedziałek przeprowadziliśmy rozruch, żeby przekonać się, kto w ogóle może przyjść. Pojawiło się pięciu chłopaków i normalne treningi rozpoczęliśmy we wtorek. Ćwiczyliśmy w okrojonym składzie, ale stopniowo do drużyny dołączali kolejni gracze. Na ostatnich zajęciach trener miał do dyspozycji 11 piłkarzy, w tym dwóch bramkarzy, a zgodnie z wytycznymi ligi mecze mogą się odbywać, kiedy zdolnych do gry jest dziewięciu zawodników, w tym jeden golkiper" - dodał. Poza zespołem znajduje się jeszcze sześciu piłkarzy, w tym najbardziej doświadczeni: Mateusz Jachlewski, Jacek Sulej, Mateusz Wróbel i Artur Chmieliński. "Czterech w nich kończy w czwartek kwarantannę i mamy nadzieję, że w piątek dołączą do drużyny. Przed meczem z Gwardią odbędą tylko jeden trening, ale czasy są takie a nie inne i trzeba się do tego dostosować. Poza tym w środę mieliśmy zagrać w Tarnowie z Grupą Azoty, ale rywale mają podobne problemy jak my i wszystko wskazuje, że ta potyczka nie dojdzie do skutku" - podsumował. Gdańszczanie nie zdołali odnieść zwycięstwa w czterech ligowych spotkaniach i zamykają tabelę ekstraklasy. Marcin Domański