W ostatnią środę oba zespoły spotkały się w pierwszym meczu finału w Płocku. Potyczka zakończyła się remisem 26-26 i zanosiło się na wielkie emocje w rewanżu. Tych nie brakowało, ale w drugiej połowie obrońcy tytułu "odjechali" rywalom i zasłużenie triumfowali. PGE Vive dzierży tytuł mistrza kraju nieprzerwanie od 2012 roku. Orlen Wisła triumfowała po raz ostatni w 2011 roku. Kielczanie mają szansę na potrójną koronę. Zdobyli już Puchar Polski, a za tydzień zagrają w Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii. W wypełnionej po brzegi kieleckiej hali jako pierwsi atakowali goście, ale oddali rzut obok bramki. Niecelnym rzutem odpowiedzieli też gospodarze. Od początku znakomicie w bramce gości spisywał się Adam Morawski. Pierwsza bramka meczu padła dopiero pod koniec trzeciej minuty, gdy prowadzenie płocczanom dał Nacho Moya. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa dość szybko odpowiedzieli dwiema bramkami. Najpierw z koła trafił Artiom Karalek, a po chwili kontrę zakończył bramką Krzysztof Lijewski. Po 7 minutach gry PGE Vive prowadziło 3-1, gdy trafił Mateusz Jachlewski. Po 10 minutach było 5-2. W drużynie Wisły rozkręcił się Żiga Mlakar, który zdobył dwie bramki z rzędu, ale gospodarze pilnowali kilkubramkowego prowadzenia. Przy stanie 6-3 dla PGE Vive w 13. minucie płocczanie po raz pierwszy skorzystali z przerwy na żądanie. Po pauzie prowadzenie kielczan podwyższył świetnie grający Luka Cindrić. Po 15 minutach spotkania było 8-3. Za moment kontrę gości znakomicie sfinalizował Michał Daszek. W 20. minucie gospodarze prowadzili 10-5. W 23. minucie Daszek trafił z karnego i było 11-7. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy szczypiorniści PGE Vive prowadzili 12-8. Goście zmniejszyli stratę do trzech bramek (10-13). Okazję na szybką odpowiedź miał Arkadiusz Moryto, ale z karnego trafił w słupek. Do przerwy gospodarze prowadzili 15-12, ale sprawa zwycięstwa nie była przesądzona. Drugą połowę kielczanie rozpoczęli od bramki Aleksa Dujshebaeva na 16-12. Przewaga mistrzów Polski w kolejnych minutach wciąż utrzymywała się na podobnym poziomie - trzech, czterech bramek. W 36. minucie Morawski popisał się dwiema kapitalnymi interwencjami, a po kontrze trafił Mateusz Piechowski. PGE Vive prowadziło już tylko 18-16. W 39. minucie gracze Dujszebajewa znów prowadzili czterema bramkami (20-16). Po 40 minutach gospodarze odskoczyli na sześć goli (22-16), gdy dwie kapitalne bramki zdobył Cindrić. Odpowiedział efektownym rzutem Mlakar. W 44. minucie po brzydkim faulu na szarżującym Daszku czerwoną kartkę obejrzał gracz gospodarzy Blaż Janc. Daszek trafił z karnego, ale przewaga rywali wciąż wynosiła pięć bramek (23-18). Na 10 minut przed końcem obrońcy tytułu prowadzili 25-19. W 54. minucie przy stanie 27-21 karnego nie wykorzystał Daszek, co zdarza mu się niezwykle rzadko. A za moment Cindrić podwyższył na 28-21. Nadzieje gości prysły ostatecznie na pięć minut przed końcem, gdy przegrywali już ośmioma golami. W ostatnich minutach kibice w kieleckiej hali rozpoczęli wielkie świętowanie drugiego trofeum w sezonie. Szczypiorniści gospodarzy ostatecznie wygrali 32-25 i obronili tytuł mistrzowski. Wynik meczu finałowego: PGE Vive Kielce - Orlen Wisła Płock 32-25 (15-12) PGE Vive Kielce: Cupara, Ivić - Bis, Dujshebaev, Aginagalde, Jachlewski, Janc, Lijewski, Jurkiewicz, Moryto, Mamić, Cindrić, Fernandez, Karalok Orlen Wisła Płock: Wichary, Morawski, Borbely - Daszek, Krajewski, Racotea, Moya, Zdrahala, Obradović, Góralski, Piechowski, Zabić, Mihic, De Toledo, Kowalski, Mlakar WS Po meczu powiedzieli: Adam Morawski (bramkarz Orlen Wisły): "Przyjechaliśmy tutaj wygrać, ale niestety nie udało się. Męczyliśmy się bardzo w ataku. W obronie mimo tego, że graliśmy dobrze, to kielczanie zdobywali łatwe bramki z kontrataków. Walczyliśmy jak lwy przez cały sezon i trzeba nam oddać to co najlepsze. Po tym spotkaniu jestem smutny i rozczarowany. Szkoda, bo mogło to się inaczej zakończyć, a tak znowu kończymy sezon na drugiej pozycji". Alex Dujshebaev (rozgrywający PGE VIVE): "To nie był dla nas łatwy pojedynek. Zagraliśmy jednak bardzo dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku. Podeszliśmy do tego spotkania bardzo skoncentrowani. Byliśmy do niego bardzo dobrze przygotowani pod względem mentalnym i to przyniosło efekty". Xavier Sabate (trener Orlen Wisły): "Gratuluję kieleckiemu zespołowi mistrzostwa Polski. Wygrali, bo zagrali dzisiaj lepiej niż moja drużyna. W tym spotkaniu nie wystąpił Jose de Toledo, który jest kontuzjowany. Ten pojedynek miał wyjątkowy charakter dla Marcina Wicharego, który po 15 latach spędzonych w klubie zagrał po raz ostatni w barwach Wisły". Tałant Dujszebajew (trener PGE VIVE): "Ten mecz trwał tak naprawdę 120 minut. Możemy być zadowoleni, bo graliśmy bardzo trudne spotkanie. Chłopaki zasłużyli na to, żeby być mistrzami Polski po raz kolejny. Kiedy gramy w domu, przed naszymi kibicami, to dla nas zawsze dodatkowy plus. Było kilka trudnych momentów, kilka razy Wisła doszła nas na dwie bramki, ale moi zawodnicy przetrzymali te chwile. Dzisiaj świętujemy, jutro zespół będzie odpoczywał, a od poniedziałku przygotowujemy się już do Final Four Ligi Mistrzów".