W Zagłębiu może wiele się między sezonami zmienić, ale od kiedy zespół prowadzi trenerka Bożena Karkut, cel w nowych rozgrywkach jest zawsze tan sam - złoty medal. Tak jest i tym razem. - Mierzymy wysoko, bo co mamy do stracenia. Musi być adrenalina. Pod tym względem nic się u nas nie zmienia i zawsze będę mówiła, że walczymy o mistrzostwo Polski. Każdy mecz będziemy chciały wygrać, a więc będziemy dążyć do zdobycia złotego medalu. Jakie mamy szanse i czy się to uda, pokaże boisko - powiedziała Karkut. W zespole wicemistrzyń Polski doszło do kilku zmian, ale przynajmniej na początku sezonu, trzon drużyny będzie taki sam jak w poprzednich rozgrywkach. Z nowych twarzy są Emilia Galińska, Patrycja Noga, Daria Zawistowska i reprezentantka Czech Marketa Hurychova. - Mocno liczyłam, że Emilia i Marketa zwiększą naszą siłę rzutu z drugiej linii. Na razie jednak nie są jeszcze wkomponowane w zespół, nie rozumieją się na tyle dobrze z koleżankami, aby móc powiedzieć, że to jest to, o co nam chodziło. Potrzeba trochę czasu. Od pierwszych spotkań dużym wzmocnieniem natomiast powinna być Daria i bardzo się z tego cieszę - skomentowała trenerka Zagłębia. W Lubinie liczono na powrót po urazach Małgorzaty Mączki i Pauliny Piechnik, ale szanse, że w tym roku kalendarzowym któraś z nich wyjdzie na boisko, są niewielkie. - Dużo nas na papierze, ale na boisku nie będzie wielu zmian. Nie narzekamy, bo to nie w naszym stylu. Musimy się uzbroić w cierpliwość i robić swoje - dodała Karkut. Sezon ekstraklasy piłkarek ręcznych rusza w najbliższy weekend, ale lubinianki zaczną rozgrywki dopiero w drugiej kolejce, bo najpierw czeka je dwumecz z Metalurgiem Skopje w Pucharze EHF. Pojedynek z JKS Jarosław przełożony został na październik. - Trudno powiedzieć, czy to lepiej, czy gorzej. Miałyśmy w terminarzu Jarosław, a tak zaczniemy do derbów z Kobierzycami, czyli wydaje się, że od trudniejszego przeciwnika. Na razie myślimy o meczach z Metalurgiem, bo wydaje mi się, że mamy duże szanse, aby awansować dalej, a później będziemy myśleć o lidze - przyznała Karkut. Ze względu na reformę rozgrywek ekstraklasa w tym sezonie będzie liczyć tylko osiem zespołów i zostaną rozegrane cztery rundy. Karkut powiedziała, że powstanie zawodowej ligi to ruch w dobrym kierunku. - W naszej dyscyplinie źle się dzieje i trzeba było coś zrobić, aby to zmienić. Jest tylko osiem zespołów, ale przynajmniej jest pewność, że są stabilne finansowo i zawodniczki będą mogły się skupić tylko na grze. Może za rok będzie tych zespołów więcej? Nowy produkt, jakim jest zawodowa liga, powinien wzbudzać większe zainteresowanie mediów i kibiców. Może to jednak pójść w drugą stronę i za dwa, czy trzy lata zostaną sześć, czy cztery kluby. Oby tak nie było - podsumowała Karkut. Mariusz Wiśniewski