W pierwszej rundzie polski zespół pokonał we własnej hali mistrza Francji 35:33. Kapitalne spotkanie rozegrał wówczas Igor Karacic, który bramkarzy PSG pokonał aż 13 razy. "Jeśli wygramy, to Igor nie musi powtarzać takiego spotkania. Śmiałem się, że może rzucić nawet coś do naszej bramki, jeśli ostatecznie mamy sięgnąć po dwa punkty" - podkreślił Gębala. W kieleckim obozie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że o sukces będzie tym razem znacznie trudniej. Nie tylko dlatego, że gospodarzem wtorkowego spotkania będzie zespół z Paryża. "Zagramy przeciwko jednemu z najlepszych zespołów świata. Ostatnio są w bardzo dobrej formie, prezentują się znacznie lepiej, niż na początku sezonu" - ostrzegał rozgrywający Łomży Vive Hiszpan Daniel Dujshebaev, który zwrócił uwagę na dwóch swoich rodaków grających w PSG. "Viran Morros to świetny zawodnik, moim zdaniem to jeden z najlepszych obrońców na świecie. Na dodatek przemawia za nim ogromne doświadczenie, będziemy mieli z nim niełatwą przeprawę. Grający na prawym skrzydle Ferran Sole w Hiszpanii nazywany jest +goleadorem+. Praktycznie każdą sytuację co ma, zamienia na bramkę. Grając przeciwko niemu musimy być niesamowicie skoncentrowani" - podkreślił młodszy syn trenera mistrzów Polski. "Musimy powtórzyć koncentrację w ataku i zachować wysoką skuteczność. Jeśli chodzi o rzeczy do poprawy, to na pewno jest to obrona. Przeciwko takiemu zespołowi jak PSG ciężko jednak to zrobić. Musimy wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i zagrać niemal idealnie, aby zgarnąć dwa punkty" - dodał Gębala. W meczu z mistrzem Francji kielczanie zagrają bez Sigvaldi Gudjonssona. Islandzki prawoskrzydłowy w ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów z norweskim Elverum doznał urazu mięśnia czworogłowego. "Następnego dnia wykonaliśmy badanie USG, które wykazało, że jest tam krwiak. Powtórzyliśmy to badanie po kilku dniach, łudząc się, że wszystko będzie w porządku. Jednak potwierdziło się to, co zobaczyliśmy za pierwszym razem, więc nie mogliśmy ryzykować jego zdrowia. Przy naszych podróżach i obciążeniach jest to zbyt niebezpieczne" - podkreślił fizjoterapeuta Łomży Vive Kielce Tomasz Mgłosiek. Ostatni mecz w fazie grupowej LM kielczanie rozegrają 4 marca u siebie z niemieckim Flensburg-Handewitt. Istnieje ryzyko, że islandzki szczypiornista do tego czasu nie zdąży się wykurować. "Przy tych rozmiarach urazu wszystko powinno potrwać około dwóch, trzech tygodni. Na razie chciałbym się jednak wstrzymać od rokowania, bo to zależy od jego organizmu. Mamy dopiero wstępną prognozę, będziemy na bieżąco monitorować stan jego zdrowia" - dodał Mgłosiek. Cały czas kontuzje leczą Angel Fernandez (uraz małego palca prawej dłoni) i Haukur Thrastarsson (zerwanie więzadła krzyżowego i uszkodzenie chrząstki stawowej w kolanie). Pozostali zawodnicy Łomży Vive Kielce są zdrowi, na co dzień zmagają się tylko z drobnymi dolegliwościami. "Spędzamy wiele czasu w podróży, a to znaczy, że mamy sporo przeziębień. Chłopaki nie czują się za dobrze. Przeziębienie to nie poważna choroba, ale osłabia organizm. Mamy też mało czasu na regenerację. Mięśnie i ich głowy są zmęczone i to są nasze główne bolączki. Poza tym wszystko jest w porządku" - zapewnił fizjoterapeuta. A zdrowie kieleckich zawodników będzie w najbliższym czasie na wagę złota. W ciągu pięciu dni podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrają aż trzy spotkania. Dwa dni po meczu z drużyną Mikkela Hansena czeka ich pojedynek na Węgrzech z MOL-Pick Szeged, a w sobotę spotkanie polskiej ekstraklasy z Pogonią w Szczecinie. Polska drużyna jest aktualnie liderem grupy A LM (17 punktów w 11 meczach). PSG jest na czwartej pozycji, ze stratą siedmiu punktów do Vive, ale ma do rozegrania aż trzy spotkania więcej. Wtorkowy pojedynek w Paryżu rozpocznie się o godz. 18.45. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź!