Sytuacja w tabeli ekstraklasy piłkarek ręcznych może wskazywać, że dwa najważniejsze medale mistrzostw Polski zostały już przyznane. Zagłębie Lubin w regulaminowym czasie jeszcze w tym sezonie nie przegrało i z sześcioma punktami przewagi nad KPR Gminy Kobierzyce pewnie prowadzi. Trzecia jest Perła Lublin, która ma siedem pkt straty do srebrnego medalu. Jakubowska zwróciła uwagę, że jeszcze dużo grania i na pewno faworytom zdarzą się potknięcia. - Najważniejsze dla nas teraz będą mecze z drużynami pod nami, czyli z Perłą Lublin i Piotrkowem. Żadna z nich na pewno nie odpuści i dlatego nie możemy tracić koncentracji i myśleć, że mamy już medale mistrzostw Polski. Trzeba robić dalej swoje. Patrzymy w dół, aby nie dać się doścignąć, ale też w górę, aby powalczyć jeszcze o mistrzostwo. Tabela może wskazywać inaczej, ale medale nie są jeszcze rozdane - dodała. Dla KPR wicemistrzostwo Polski będzie największym sukcesem w historii. Pierwszy medal ekipa spod Wrocławia zdobyła rok temu, kiedy sięgnęła po brąz ustępując tylko Zagłębiu i Perle. - Srebro na pewno będzie dużym sukcesem. W zeszłym roku byłyśmy na najniższym stopniu podium, a wiadomo, że ciężej jest coś zdobywać, niż bronić, a my teraz mamy szansę ten wynik poprawić. Tak naprawdę jednak wiele będzie zależało, jak się ułoży końcówka sezonu. Może być przecież tak, że dogonimy Zagłębie i do ostatnich meczów będziemy walczyć o złoto, a wtedy wicemistrzostwo może pozostawić pewien niedosyt - skomentowała. W najbliższej kolejce KPR zmierzy się na wyjeździe z Piotrcovią Piotrków Trybunalski (7 marca, godz. 13). Według Jakubowskiej, to właśnie jeden z tych pojedynków, który może decydować o tym, jak będą wyglądać rozgrywki dalej. - Ciężki mecz, ciężki teren i bardzo ważny pojedynek. Jak przegramy, to damy nadzieję Piotrcovii na doścignięcie nas. Chcemy tam wygrać i w ogóle wygrać całą trzecią rundę, aby do czwartej przystąpić z jak największą przewagą nad trzecim zespołem w lidze - skomentowała rozgrywająca. Poprzedni sezon należał do młodej rozgrywającej zespołu z Kobierzyc. Została królową strzelczyń, ale także uznano ją za najlepszą zawodniczką sezonu i najlepszą boczną rozgrywającą. Po zakończeniu ligi musiała jednak poddać się operacji kontuzjowanej ręki i początek nowych rozgrywek miała stracony. Mimo wszystko w ekipie trenerki Edyty Majdzińskiej skuteczniejsze są od niej tylko Natalia Janas i Macedonka Zorica Despodovska. - Było mi ciężko wejść w sezon, bo nie przepracowałam okresu przygotowawczego. Operacja barku nie jest łatwa i trudno po niej wrócić do pełnej dyspozycji. Z ręką jest coraz lepiej, ale jeszcze trochę dokucza. To jednak podobno normalne i jeszcze pewien czas będę odczuwała dyskomfort. Muszę też cały czas dbać o nią i rehabilitować. Ogólnie jest ok - podsumowała zawodniczka. Autor: Mariusz Wiśniewski