Azoty Puławy od początku prowadziły w Kwidzynie, w drugiej połowie już pięcioma bramkami. Gospodarze jednak rzucili się w pogoń, odrobili straty i nawet przez chwilę wygrywali. Puławianie doprowadzili do remisu i w karnych byli górą. 40 procent skuteczności w bramce Azotów miał Mateusz Zembrzycki, sześć bramek rzucił Andrii Akimenko. - Wiedzieliśmy, że gramy z bardzo dobrym zespołem i łatwo nie będzie. Uciekaliśmy na pięć bramek, nie wiem czy zabrakło skuteczności, czy koncentracji. Mecz mógł się podobać kibicom - podsumował Mateusz Zembrzycki. Szalony mecz miał miejsce w Opolu. Gwardia Opole do przerwy prowadziła pięcioma bramkami, później na początku drugiej połowy Piotrkowianin Piotrków Trybunalski odrobił straty. Gospodarze po chwili znów zbudowali sobie przewagę, ale pod koniec spotkania goście doprowadzili do remisu. Ostatecznie potrzebne były karne, a w nich prawdziwy koncert dał Adam Malcher, który obronił trzy siódemki i jego drużyna cieszyła się z dwóch punktów. - Mecz walki z jednej i drugiej strony, jestem dumny z moich chłopaków za walkę do końca. Mamy problemy zdrowotne, obawiałem się tego meczu. Piotrkowianin w tym sezonie gra bardzo dobrze, co widać w tabeli. Cieszą mnie te dwa punkty - powiedział szkoleniowiec Gwardii, Rafał Kuptel. Pewne zwycięstwa faworytów Orlen Wisła Płock nie dała żadnych szans Sandra SPA Pogoni Szczecin i wygrała w Szczecinie jedenastoma bramkami. Duży wkład w to miał Krystian Witkowski, który obronił dziesięć rzutów, najskuteczniejszy Zoltan Szita zdobył dziesięć bramek (na dziesięć rzutów). - Rzucamy 27 bramek u siebie, to jest dużo. Przy tylu golach można liczyć na wygraną, ale gdy się traci dziesięć więcej, to nie można wygrać. Szkoda, bo przy większej pomocy ze strony bramkarzy moglibyśmy pokusić się o trzy punkty - powiedział obrotowy Portowców, Arkadiusz Bosy. Po pierwszej połowie w Kaliszu był remis. Po przerwie oglądaliśmy koncertową grę Energi MKS Kalisz. W drugich trzydziestu minutach meczu gospodarze stracili tylko dziewięć goli, samemu rzucając dwadzieścia jeden. Po sześć bramek zdobyli Kacper Adamski, Mateusz Góralski, Schuichi Yoshida oraz Wojciech Dadej. - Zaczęliśmy 3-2-1 w obronie, ale to nam niestety kompletnie nie wyszło. Trzeba było szybko się przeorganizować na 6-0. Kilka bramek było prawie naszego bramkarza, ale piłka wpadała do bramki, było też kilka błędów w ataku, a do tego dobrze grająca drużyna z Tarnowa, stąd ta wyrównana pierwsza połowa. W drugiej dominowaliśmy, od początku powiększaliśmy przewagę - podsumował Paweł Noch, trener gospodarzy. Do końca pierwszej połowy Handball Stal Mielec toczyła wyrównany bój z Chrobrym Głogów, a nawet prowadziła. Później jednak sporą przewagę mieli gospodarze, którzy po przerwie cały czas powiększali przewagę. Bardzo duża w tym zasługa świetnie broniącego Rafała Stachery, osiem goli rzucił Anton Otrezov. - Początek meczu był bardzo nerwowy. Chłopaki byli zbyt mocno naładowani i szybko chcieli to rozstrzygnąć. Jednak mecz trwa sześćdziesiąt minut. Na początku niewykorzystane trzy albo cztery stuprocentowe sytuacje rzutowe. Zamiast tego, żeby spokojnie wejść w mecz i grać, to było trochę nerwówki. Najważniejsze, że to opanowaliśmy, porozmawialiśmy o tym w szatni - przyznał Witalij Nat, trener Chrobrego Głogów. Łomża Vive Kielce tylko przez trzydzieści minut dała nadzieję Torus Wybrzeżu Gdańsk na korzystny wynik. Druga odsłona spotkania to pełna dominacja mistrzów Polski. Po sześć bramek rzucili Alex Dujshebaev, Uładzislau Kulesz i Nicolas Tournat. - Nie chodziło o sam rezultat, bo wiemy, że nikt kto przyjeżdża do Kielc nie jest faworytem. Interesowała nas nasza dobra gra, to nad czym pracujemy. To były dwie różne połowy, z pierwszej możemy być zadowoleni, z tego jak wyglądała nasza gra. Później gdzieś te głowy zostały w szatni - może to za dużo powiedziane - ale nie wyszliśmy tak nakręceni jak na pierwszą połowę. To musimy poprawić przed kolejnymi spotkaniami - zapowiedział szkoleniowiec gdańszczan, Mariusz Jurkiewicz. Nieudana pogoń MKS Zagłębia Lubin w Zabrzu Górnik Zabrze po dobrej pierwszej połowie wyraźnie prowadził z MKS Zagłębiem Lubin. Po przerwie lubinianie gonili rywala i zmniejszyli straty do jednego gola. W końcówce jednak zabrzanie utrzymali koncentrację i cieszyli się z kompletu punktów. Najlepszym zawodnikiem meczu był zdobywca dziesięciu bramek, Stanisław Gębala. - Stary dobry Górnik, przecież nie może być dobrze cały mecz, tylko trzeba kibicom zapewnić trochę rozrywki i trenerowi zawał serca. Tak na serio, to jest we mnie dużo emocji. Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, rzadko się zdarza, żebyśmy zrobili tylko dwa błędy techniczne. Mamy duży problem w obronie, bo ten centralny blok to newralgicznie miejsce, głowa, która dyryguje całą grą. Tutaj mamy nowego człowieka i my robimy swoje, a on swoje. Dużo pracowaliśmy nad tym, ale jest jeszcze dużo do poprawienia - przyznał trener Górnika Zabrze, Marcin Lijewski. Wyniki: Sandra SPA Pogoń Szczecin - Orlen Wisła Płock 27:38 (13:20) Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Unia Tarnów 35:23 (14:14) Gwardia Opole - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 30:30 (15:10), po karnych 3:0 Chrobry Głogów - Handball Stal Mielec 36:27 (17:15) MMTS Kwidzyn - Azoty Puławy 26:26 (13:16) po karnych 5:6 Łomża Vive Kielce - Torus Wybrzeże Gdańsk 39:25 (18:15) Górnik Zabrze - MKS Zagłębie Lubin 29:27 (19:12) Czytaj także:Paulo Sousa uciekał przed kibicami