W trzech pierwszych spotkaniach puławski zespół odnosił wysokie zwycięstwa, a w ostatnim, 18 września pokonał Gwardię w Opolu 35:25. Kolejne dwa mecze ligowe zostały jednak przełożone na inne terminy, bo w ekipach Zagłębia Lubin i Energi MKS Kalisz pojawiły się problemy związane z koronawirusem. Także z tego powodu odwołany został finałowy turniej Pucharu Polski, jaki w pierwszy weekend października miał się odbyć w Lublinie. Przerwę w meczach wykorzystali zawodnicy zmagający się z urazami, m.in. rozgrywający Rafał Przybylski, który wrócił do normalnych treningów. Faworytem czwartkowego spotkania z przedostatnim w tabeli Piotrkowianinem są oczywiście gospodarze, ale swoistego kolorytu tej konfrontacji dodaje fakt, iż w przeciwnych drużynach są bracia Jureccy, wybitni polscy szczypiorniści. Wprawdzie na boisku pojawi się tylko Michał, ale starszy brat Bartosz, do niedawna także zawodnik, a później trener Azotów, aktualnie prowadzi zespół Piotrkowianina. "Nawet jak spotykaliśmy się gdzieś w Bundeslidze jako zawodnicy, to wtedy przez sześćdziesiąt minut moimi braćmi byli koledzy z zespołu, a Bartek był wrogiem. Robiłem wszystko, żeby go powstrzymać. Teraz ta rywalizacja wygląda trochę inaczej, bo brat jest trenerem, a ja jeszcze zawodnikiem, ale zawsze z tyłu głowy jest myśl, że brata chce się pokonać. Teraz gramy u siebie i jesteśmy faworytami, ale musimy to udowodnić na parkiecie" - powiedział dla klubowego portalu kapitan Azotów. Na mecz 4. kolejki ekstraklasy piłkarzy ręcznych: Azoty Puławy - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski do hali MOSiR w Puławach będą mogły wejść tylko osoby z zaproszeniami, biletów nie sprzedaje się. asz/ co/