W związku z epidemią koronawirusa tegoroczny sezon ekstraklasy piłkarzy ręcznych został przedwcześnie zakończony. Mistrzem kraju, już po raz 17., została drużyna z Kielc. Zarząd klubu osiągnął w piątek porozumienie z zawodnikami i sztabem szkoleniowym w sprawie obniżki wynagrodzeń. "Wszyscy jednogłośnie zaakceptowali nasze warunki. Nie było żadnych problemów, negocjacje zamknęliśmy w ciągu jednego dnia. Jestem szczęśliwy i dumny z postawy zawodników oraz trenerów" - nie ukrywał Servaas. Redukcja wynagrodzeń potrwa do końca czerwca, ale jej wysokości sternik kieleckiego klubu nie chciał zdradzić. "To pozostanie tajemnicą klubową. Jeszcze raz tylko podkreślę, że jestem podbudowany postawą zawodników i sposobem, w jaki zareagowali na tę trudną sytuację. Ustaliliśmy, że wszelkie zaległości wobec zespołu zostaną uregulowane do końca czerwca" - podkreślił prezes. Servaas poinformował, że z wyjątkiem żegnających się z VIVE (Romaric Giullo, Mateusz Jachlewski, Blaz Janc i Julen Aguinagalde), wszyscy pozostali zawodnicy zadeklarowali chęć dalszej gry w Kielcach. "Nikt nie zasygnalizował, że chce odejść z drużyny. Nikt nie chciał indywidualnego porozumienia. Każdy zadeklarował, że chce grać tutaj. Teraz musimy zobaczyć, jakimi pieniędzmi będziemy dysponować w kolejnym roku. Zobaczymy, czy będzie nas stać na utrzymanie wszystkich graczy" - nie ukrywał szef klubu. Dodał, że być może będzie zmuszony zrezygnować z jednego czy dwóch zawodników. "Wierzę jednak, że do tego nie dojdzie. W świecie koronawirusa trudno jednak być czegokolwiek pewnym. Za miesiąc powinniśmy być mądrzejsi. Z tym musi mierzyć się obecnie nie tylko VIVE, ale również inne kluby" - podkreślił sternik mistrza Polski. Nadal nie wiadomo, czy dokończone zostaną rozgrywki Ligi Mistrzów, w których kielczanie awansowali do fazy pucharowej. Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) poinformowała jedynie, że z powodu pandemii koronawirusa turniej finałowy Ligi Mistrzów mężczyzn został przełożony na 28-29 grudnia. Autor: Janusz Majewski maj/ pp/