Pod koniec maja z położonego na południu województwa pomorskiego Kwidzyna napłynęły ponure wieści. Pisaliśmy w Interii, o tym że: "Piłkarze ręczni MMTS nie zagrają w przyszłym sezonie w ekstraklasie. W Kwidzynie nie udało się zebrać wymaganego budżetu, klub nie przystąpi do procesu licencyjnego i po zakończeniu obecnych rozgrywek zostanie rozwiązany". - W związku z tym, że nie udało nam się zapewnić odpowiedniego budżetu, MMTS Kwidzyn S.A. wycofuje się z procesu licencyjnego i w przyszłym sezonie nie przystąpi do rozgrywek PGNiG Superligi. To trudna decyzja, ale nie udało nam się znaleźć innego rozwiązania - poinformowała na klubowej stronie prezes Agnieszka Laskowska. Wieko sportowej trumny jeszcze nie zapadło, gdy z Kwidzyna napłynęły bardziej pozytywne informacje. 2 czerwca odbyło się spotkanie, na którym Miasto Kwidzyn wycofało się z wcześniejszych decyzji o zaprzestaniu finansowania MMTS. Nieoficjalnie wiemy, że samorząd zaplanował przekazywanie środków na potrzeby szczypiornistów przez kolejne trzy sezony. Do sponsorowania miejscowej drużyny powrócił również jeden ze sponsorów. Na TVP Sport czytamy, że chodzi o firmę ROBI, której właścicielem jest Robert Olszewski. Summa summarum piłka ręczna w Kwidzynie została uratowana. To bardzo dobra wiadomość, zwłaszcza, że 40-tysięczny Kwidzyn nie narzeka na nadmiar rozgrywek sportowych. W najwyższych klasach rozgrywek sportów zespołowych w naszym kraju, MMTS jest jedynym przedstawicielem grodu położonego nad rzeką Liwą. Miejsko-Młodzieżowe Towarzystwo Sportowe posiada bogate tradycje ligowe, jego zawodnicy należeli onegdaj do ligowej czołówki. W 2010 roku zostali wicemistrzem Polski, a w latach 2009, 2011 i 2013 wywalczyli brązowe medale, grali też w europejskich pucharach. Zawodnicy MMTS, których trenerem jest były świetny piłkarz Bartłomiej Jaszka plasują się na 11. miejscu w tabeli, zakończą sezon 5 czerwca w sobotę o godz. 15 meczem z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Nie wiadomo czy szkoleniowiec poprowadzi kwidzynian w kolejnym sezonie i w jakim składzie zagrają. Część zawodników bowiem na wieść o nieprzystąpieniu do kolejnych rozgrywek znalazła sobie nowych pracodawców. MS