Białoruski rozgrywający Władysław Kulesz zadebiutował w barwach PGE VIVE w ligowym meczu ze Stalą Mielec, wygranym przez kielczan 35:28. W zespole mistrza Polski zabrakło m.in. Michała Jureckiego, którego nie zobaczymy już w tym roku na parkiecie. Kulesz, grający na pozycji lewego rozgrywającego, do Kielc przyszedł z białoruskiego SKA Mińsk, podpisując z VIVE pięcioletni kontrakt. Jego pobyt w stolicy regionu świętokrzyskiego zaczął się bardzo pechowo. Tuż przed rozpoczęciem sezonu reprezentant Białorusi doznał zwichnięcia głowy kości strzałkowej. 22-latek musiał poddać się operacji. Po ponad dwumiesięcznej rehabilitacji zadebiutował w barwach kieleckiej drużyny w ligowym starciu przeciwko Stali Mielec. "Mam nadzieję, że wszystko co najgorsze jest już za mną. Przed meczem byłem bardzo zdenerwowany, ale po kilku minutach trema minęła. Jestem szczęśliwy, że wreszcie mogłem wystąpić w kieleckiej drużynie" - powiedział Kulesz, który w meczu ze Stalą wystąpił tylko w obronie, ze względu na problemy z barkiem. Rozgrywający VIVE dosyć krytycznie ocenił swój występ. "Zrobiłem za dużo błędów, dlatego ze swojej gry nie mogę być w pełni zadowolony. Mam jednak nadzieję, że z każdym rozegranym spotkaniem będę prezentował się coraz lepiej" - podkreślił białoruski szczypiornista. "Najważniejsze, że ma za sobą już ten pierwszy mecz. Na razie zagrał tylko w defensywie. Za dwa, trzy tygodnie powinien już pomóc drużynie w ataku. Błędy, które dzisiaj robił to rzecz normalna, to przecież był jego pierwszy występ po kontuzji. Teraz powinno być coraz lepiej, ale Kulesza w pełnej formie zobaczymy dopiero w marcu, kwietniu przyszłego roku" - zaznaczył trener kielczan Tałant Dujszebajew. Pozostałe wieści z kieleckiego obozu już nie są tak optymistyczne. W meczu ze Stalą nie zagrali Michał Jurecki, Luka Cindric (obaj mają problemy z pachwiną), Krzysztof Lijewski (uraz pleców), Arciom Karalek i Arkadiusz Moryto. "Myślę, że Michał zagra dopiero w lutym. W tym roku już go nie zobaczymy na parkiecie, szanse na to, aby stało się inaczej są minimalne" - powiedział kirgiski szkoleniowiec. Dodał, że trochę lepiej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o Cindrica i Lijewskiego. "W przypadku Krzyśka jest ponad 50-procentowe prawdopodobieństwo, że zagra już w sobotnim meczu Ligi Mistrzów z Mieszkowem Brześć. Luka na pewno w tym spotkaniu nie wystąpi, raczej na pewno nie zobaczymy go też w kolejnym meczu z Barceloną, może na Vardar Skopje będzie gotowy do gry" - nie ukrywał Dujszebajew, który był za to zadowolony z występu przeciwko Stali dwóch rekonwalescentów: Mariusza Jurkiewicza i Bartłomieja Bisa. Pierwszy z nich zdobył sześć, a drugi jedną bramkę. "Bartek wrócił po bardzo ciężkiej kontuzji, dlatego jego postawa w tym meczu zasługuje na pochwałę. Miał problemy ze skutecznością, ale to normalne po tak długiej przerwie. Mariusz to bardzo doświadczony zawodnik i to było dzisiaj widać na parkiecie. Cieszę się, że wrócił, dzięki temu mamy dużo więcej możliwości, jeśli chodzi o grę w ataku" - chwalił swoich podopiecznych trener VIVE. Drobne kłopoty ze zdrowiem mają Moryto i Karalek, ale obaj powinni zagrać już w meczu LM z Mieszkowem. We wtorkowym spotkaniu polskiej ekstraklasy PGE VIVE Kielce pokonało we własnej hali Stal Mielec 35:28. Grający na +pół gwizdka+ kielczanie mieli nadspodziewanie duże kłopoty z zespołem z Podkarpacia. Jeszcze na 20 minut przed końcem na tablicy wyników widniał remis (20:20). Do sensacji jednak nie doszło, bo drużyna ze stolicy regionu świętokrzyskiego włączyła wyższy bieg i pewnie wygrała. Było to już 11. zwycięstwo 15-krotnych mistrzów Polski, którzy z kompletem punktów (33) są zdecydowanym liderem tabeli. PGE Vive Kielce - Stal Mielec 35:28 (16:14)Najwięcej bramek: dla PGE Vive - Blaz Janc 8, Mariusz Jurkiewicz 6, Alex Dujshebaev 5, dla Stali - Bartosz Kowalczyk 6, Matej Sarajlic, Piotr Krępa i Piotr Rutkowski po 3Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Azoty Puławy 32:31 (18:16)Najwięcej bramek: dla Piotrkowianina - Piotr Swat 10, Grzegorz Sobut 5, Bartosz Nastaj 4, dla Azotów - Łukasz Rogulski i Paweł Podsiadło po 5.