Latem zespół z Dolnego Śląska opuściło aż sześć zawodniczek, a przyszło siedem. Majdzińska nie zgodziła się jednak ze stwierdzeniem, że w drużynie doszło do kadrowej rewolucji. "To chyba za mocne słowo. Zmian jest sporo, ale ja bym nie nazwała tego rewolucją, a co najwyżej przebudową drużyny. Grupa nowych zawodniczek jest spora i teraz chodzi o to, aby jak najszybciej wkomponowały się w drużynę" - wyjaśniła. W Kobierzycach nie ma już m.in. Marceliny Lis, Beaty Skalskiej i przede wszystkim liderki Anny Mączki. Są za to doświadczona bramkarka Beata Kowalczyk, Aleksandra Tomczyk, Barbara Zima, Zorica Despodovska, Karolina Wicik, Andjela Ivanovic i Natalia Janas. Jak powiedziała Majdzińska w tej chwili najważniejsze są dla jej ekipy cierpliwość i czas. "Zgranie drużyny musi potrwać. Zwłaszcza, że nowe zawodniczki mają grać na tak ważnych pozycjach jak rozegranie. Siłą rzeczy wzajemne zrozumienie się, poznanie na boisku musi zająć trochę czasu. Motorycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowane do sezonu, a z grą powinno być z tygodnia na tydzień coraz lepiej" - dopowiedziała. W poprzednich rozgrywkach po sezonie zasadniczym KPR był na wysokim czwartym miejscu, ale na koniec zajął szóste miejsce, co i tak było najlepszym wynikiem w historii. Teraz zespół spod Wrocławia ma zrobić kolejny krok w górę, ale o konkretnych celach Majdzińska nie chce mówić. "Byłyśmy szóste i teraz chcemy pójść w górę. Nie chcemy jednak deklarować, że będziemy walczyć o medal. Jasne, że chcemy, ale tak naprawdę dopiero mecze ligowe pokażą, na co nas będzie stać. Cel podstawowy jest taki, że mamy grać lepiej niż w poprzednim sezonie. Co z tego wyniknie, czy włączymy się do walki o medale, zobaczymy. Fajnie byłoby być na przykład w pierwszej czwórce, ale liga po zmianach jest teraz pewną niewiadomą" - dopowiedziała. Po utworzeniu ligi zawodowej w ekstraklasie zagra w tym sezonie tylko osiem drużyn. Wszystkie ekipy zmierzą się ze sobą po cztery razy, a więc w sumie każda rozegra 28 meczów. Majdzińska wstrzymała się od oceny reformy. "Rzetelną ocenę będzie można dokonać po sezonie, a nawet nie po jednym, ale dwóch. Teoretycznie poziom rozgrywek powinien się podnieść i to na pewno jest dobre. Nie będzie już łatwych meczów. Ale za podniesieniem poziomu sportowego powinny pójść w górę również organizacja i marketing, bo tutaj jest również wiele pracy do wykonania. Trzeba coś działać, bo nie wyglądało to dobrze" - stwierdziła Majdzińska. Pierwszy mecz KPR zagra na własnym boisku w sobotę (godz. 17) z Piotrkovią Piotrków Trybunalski. Autor: Mariusz Wiśniewski