Jak powiedziała w rozmowie z PAP trenerka Zagłębia, są to przygotowania do nowego-starego sezonu, bo jej zespół czeka jeszcze finał Pucharu Polski za poprzednie rozgrywki. "Trenujemy, ale nikt nie wie co będzie za tydzień, dwa, czy za miesiąc, bo topór pandemii wisi nad nami. Trochę to męczące dla głowy, ale nie ma co płakać. Mamy porobione plany, ale co się wydarzy, tego nikt nie wie i nie można też będzie tego uniknąć. To nie jest łatwa sytuacja. Pozostaje się stosować do zaleceń - myjmy ręce i uważajmy. Cały świat z tym walczy i musimy sobie poradzić" - dodała. Zawodniczki przed przystąpieniem do treningów nie były poddawane badaniom na obecność koronawirusa, bo te będą robione dopiero przed samym startem rozgrywek. Jak powiedziała Karkut, cała drużyna stęskniła się już za sobą. "Dziewczyny miały programy indywidualne, cały czas ćwiczyły, ale to nie jest to samo co trening w grupie. Chcieliśmy się w końcu spotkać i zacząć pracować razem. Na razie zaczynamy treningi na obiektach otwartych, gdzie więcej będzie ćwiczeń fizycznych, ale oczywiście z elementami piłki ręcznej" - podkreśliła