Wygrywając cztery lata temu z zespołem z Veszprem, piłkarze ręczni Vive odnieśli największy sukces w historii klubu. Jako pierwszy polski zespół wygrali Ligę Mistrzów. Pamiętny mecz fani kieleckiej drużyny będą mogli zobaczyć jeszcze raz, a przy okazji wspomóc klub. PGE Vive rozpoczęło sprzedaż wirtualnych biletów na to spotkanie. Każdy, kto nabędzie cegiełkę w wysokości 5, 10 lub 20 złotych otrzyma dostęp do obejrzenia meczu. - Nie rozgrywamy spotkań, co znacząco wpływa na nasz budżet. To ciężkie czasy dla polskiego sportu. Szukamy wsparcia wśród naszych kibiców. To są małe cegiełki, wirtualne bilety, które uprawniają do obejrzenia pamiętnego finału Ligi Mistrzów z 2016 roku. Do tego dorzucamy kulisy pomeczowe, materiały, które przygotowywała klubowa telewizja oraz zestaw wyjątkowych tapet. Oferujemy coś ciekawego dla kibiców, ale trzeba to traktować jako wsparcie dla klubu, abyśmy za jakiś czas ponownie mogli spotkać się w hali - podkreślił Papaj, który liczy, że uda się zapełnić kielecką Halę Legionów, czyli sprzedać 4200 wejściówek. - Przygotowaliśmy trzy rodzaje wirtualnych biletów. Te za 10 zł i 20 zł będą upoważniały również do zniżki na bilety czterech pierwszych spotkań ekstraklasy piłkarzy ręcznych i Ligi Mistrzów, oczywiście kiedy fani ponownie będą mogli zasiadać na trybunach. Mamy nadzieję, że stanie się to jak najszybciej. Nie mówimy "dajcie nam pieniądze", ale "wesprzyjcie nas", później w jakimś stopniu to wszystko oddamy - zaznaczył Papaj. Finał Ligi Mistrzów z 2016 roku kieleccy fani zapamiętają na długo. Mecze o takiej dramaturgii, na dodatek ze szczęśliwym zakończeniem, można oglądać do znudzenia. Kielecka drużyna w 46. min spotkania z zespołem z Veszprem przegrywała 19-28 i wydawało się, że losy tego pojedynku zostały definitywnie przesądzone. Tymczasem podopieczni Tałanta Dujszebajewa zdołali doprowadzić do remisu, mimo że po drodze nie wykorzystali dwóch rzutów karnych. Do dogrywki doprowadził w ostatnich sekundach Krzysztof Lijewski. Dodatkowe 10 min nie przyniosło rozstrzygnięcia, a o losach batalii zadecydowały rzuty karne. Decydujący z nich wykorzystał Julen Aginagalde i kielczanie mogli wznieść w górę puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Autor: Janusz Majewski