- Mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro, że takie rzeczy się dzieją - stwierdził Servaas, niezadowolony z pracy sędziów z Czarnogóry Ivana Pavicevicia i Milosa Roznatovicia. Choć, jak podkreślił, nie to było przyczyną porażki jego ekipy. - Oczywiście patrzymy przede wszystkim na siebie, co my pokazaliśmy. Ostatnie 20 minut pierwszej połowy to była pasywność, gra bez jaj naszych zawodników, stracili głowy - powiedział. - Ale pierwsze 10-15 minut to był popis pary sędziów. Tak sport nie powinien wyglądać. Złamali nas na początku przez trzy-cztery bardzo kontrowersyjne decyzje. Według mnie robili to specjalnie. Dostaliśmy nawet taki cynk przed meczem. Rozmawiałem z prezydentem EHF (Europejska Federacja Piłki Ręcznej - red.). Mówił: będziemy krytycznie patrzeć na ten mecz. Teraz zobaczymy, co zrobi po meczu - mówił Servaas. - Przegraliśmy sami z sobą, bo nawet przy takim sędziowaniu, nie możemy tak grać. Pozwoliliśmy robić rywalom to, co chcieli - zaznaczył, ale zaraz wrócił do tematu arbitrów. - Pisałem do prezydenta EHF, że to mój ostatni mecz. Ale chcę to jeszcze przez weekend spokojnie przemyśleć i zobaczę, co zrobię. Ale jestem bardzo rozczarowany. Sport powinien być czysty. Ja walczę z tym już parę lat. Do dzisiaj bez sukcesów. Wręcz odwrotnie - stwierdził. - Trzeba się zastanowić. Kiedy inwestujesz dużo czasu i pieniędzy, to musi dawać radość. To, co działo się w pierwszych 15 minutach, to dla mnie jest skandal. To nie ma nic wspólnego z piłką ręczną - ocenił szef PGE VIVE. WS