Do tragicznej sytuacji doszło w drugiej połowie finału Ligi Mistrzów pomiędzy KS Barlinek Industria Kielce a SC Magdeburg. Polski zespół prowadził wówczas 22:20, kiedy nagle spotkanie zostało przerwane. Okazało się, że służby medyczne popędziły, aby udzielić pomocy polskiemu dziennikarzowi Pawłowi Kotwicy, który stracił przytomność. Akcja ratownicza została zasłonięta czarną kotarą. Wówczas można było domyśleć się, że sytuacja jest poważna. Kielecki dziennikarz zasłabł na finale Ligi Mistrzów. Jego życia nie udało się uratować Według informacji, które nadeszły w dalszej kolejności, dziennikarz z Kielc oddychał i miał zostać przewieziony do szpitala. Niestety, służby medyczne nie zdążyły go już tam dowieźć i nie udało się przywrócić jego czynności życiowych. - EHF opłakuje śmierć kolegi z mediów podczas finału Ligi Mistrzów. Był reanimowany w drugiej połowie finału, ale niestety zmarł. Nasze myśli i modlitwy są z jego rodziną, przyjaciółmi i krewnymi - napisała na twitterze Europejska Federacja Piłki Ręcznej. Na tragiczne śmierci o wieści Pawła Kotwicy za pośrednictwem mediów społecznościowych zareagował KS Barlinek Industria Kielce. - Paweł, my tu jeszcze wrócimy i wygramy, ale Ciebie już nam nikt nie odda... Najszczersze kondolencje dla rodziny. Nic dziś nie jest ważniejsze - napisano.