We wtorek EHF ogłosiła, że w dniach 28 sierpnia - 1 września odbędą się dwa dwumecze. Montpellier HB zagra z Wisłą Płock o miejsce w grupie B, zaś węgierski Pick Szeged z Metalurgiem Skopje o grupę C. Decyzję taką podjęto po wycofaniu się z rozgrywek Atletico Madryt, który zbankrutował. Wicemistrzowie Polski pierwsze spotkanie rozegrają na wyjeździe. Przegrani będą kontynuować występy w trzeciej rundzie Pucharu Federacji. Bez zmian pozostaje rywalizacja o trzecią dziką kartę, w której zmierzą się dwie niemieckie drużyny Fuechse Berlin i obrońca trofeum HSV Hamburg. Pierwszy mecz odbędzie się 21 sierpnia w Berlinie, a rewanż 23 sierpnia. Stawką jest miejsce w grupie D. - Francuskie zespoły nie odczuwają tak kryzysu, jak hiszpańskie, mają zastrzyk gotówki, a start w Lidze Mistrzów jest dla każdej europejskiej drużyny ogromnym wyzwaniem. Ale po to się zgłosiliśmy, by teraz zrobić wszystko i awansować do najważniejszych klubowych rozgrywek - powiedział drugi trener Wisły Krzysztof Kisiel. Jego zdaniem powinno być nieco łatwiej niż w przypadku turnieju o dziką kartę. - I tak trzeba będzie rozegrać dwa spotkania, ale w turnieju o dziką kartę ważniejsze jest pierwsze, które trzeba bezwzględnie wygrać. W nowej sytuacji drużyna musi być lepsza w dwumeczu, a to oznacza, że pierwszy nawet można przegrać, wystarczy w drugim być lepszym i zwyciężyć większą różnicą bramek. Gorzej, że teraz mamy napięte terminy. Wracamy 25 sierpnia z turnieju w Brześciu, 28 sierpnia zagramy spotkanie w Montpellier, a 1 września rewanżowe w Orlen Arenie w Płocku - dodał szkoleniowiec. Zwycięzca polsko-francuskiej rywalizacji awansuje do grupy C LM, w której czekają na nich: THW Kiel, Vive Targi Kielce, KIF Kolding, Dunkerque, a skład uzupełni zwycięzca kwalifikacji grupy 4.: HCM Constanta, FC Porto Vitalis, Elverum lub HV/KRAS Volendam.