Wisła zagra w grupie B, w której czekają na nią: THW Kiel, Vive Targi Kielce, KIF Kolding, Dunkerque, a skład uzupełni zwycięzca kwalifikacji grupy 4.: HCM Constanta, FC Porto Vitalis, Elverum lub HV/KRAS Volendam. Mecz rozpoczął się dla płockiego zespołu znakomicie, w szóstej min. prowadził 5-1, a w 13. 8-3. Wydawało się, że to będzie pogrom Francuzów, ale wystarczyła chwila rozluźnienia, by w 19. min. goście zmniejszyli straty do jednej bramki - 9-10. Trener Manolo Cadenas wziął czas, a po wysłuchaniu jego uwag, w końcówce spotkania Orlen Wisła zwiększyła przewagę do trzech goli. Pierwsza połowa nie była dobrym widowiskiem. W rolach głównych występowali bramkarze Thierry Omeyer i Marin Sego. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów, znacznie lepiej radząc sobie w grze obronnej, niż w ataku. Pierwsza siódemka Orlen Wisły panowała na parkiecie, a zmiany w składzie sprawiały, że do głosu dochodzili goście, niwelując przewagę gospodarzy. Po przerwie powtórzyła się sytuacja z pierwszego meczu. Płocczanie szybko stracili przewagę, a w 36. min., po trzech efektownych akcjach Dragana Gajica, zrobiło się tylko 15-14 dla Orlenu. Odpowiedź była natychmiastowa, a w roli głównej wystąpił Valentin Ghionea, który strzelił trzy gole i płocczanie znów mieli bezpieczną przewagę. Rozpoczęła się najbardziej nerwowa część spotkania, ale to gospodarze wyszli z niej zwycięsko. Grali rozsądniej, pilnowali piłki i choć nie ustrzegli się błędów, to wysoko wygrali mecz i awansowali do Ligi Mistrzów. Powiedzieli po meczu: Patrice Canayer (trener Montpellier): - To był dla nas wyjątkowo trudy mecz, tym bardziej w atmosferze, jaką stworzyli płoccy kibice. W drugiej połowie mieliśmy taki 15-minutowy okres, gdzie zagraliśmy bardzo dobrze, ale chyba już uwierzyliśmy, że jesteśmy bliscy sukcesu, nastąpiła dekoncentracja i Wisła nam odjechała. Trudno, musimy przełknąć gorycz porażki. Thierry Omeyer (bramkarz Montpellier): - Jesteśmy bardzo mocno rozczarowani wynikiem konfrontacji. Ten mecz stoczyły dwie równe drużyny, a o wyniku zadecydowało ostatnie 10 minut. My popełniliśmy wtedy zbyt dużo błędów, Wisła mniej i dlatego to rywale cieszyli się ze zwycięstwa i awansu. Manolo Cadenas (trener Wisły): - W spotkaniu przeciwko tak uznanej marce jaką jest Montpellier spodziewaliśmy się, że losy tego pojedynku będą się rozstrzygnąć w ostatniej minucie. Myślę, że dziś mieliśmy więcej energii, a to ze strony naszego ósmego zawodnika, czyli kibiców. Ponadto w bramce mieliśmy Marina Sego, który dawał nam taki bufor bezpieczeństwa. Ivan Nikcevic (zawodnik Wisły): - Na pewno bardzo ciężko jest rozgrywać dwa mecze w tak krótkim czasie przeciwko tak dobrej drużynie. Pewnym jest, że mieliśmy dodatkowe wspomaganie, które pochodziło z trybun i to zaważyło na końcowym wyniku. Stratą dla Ligi Mistrzów jest, że tegoroczna edycja odbędzie się bez takiej marki, jaką jest Montpellier. Ale my cieszymy się, że te rozgrywki powrócą do Płocka i to tu będziemy teraz gościć najlepsze europejskie drużyny. Orlen Wisła Płock - Montpellier 28-23 (13-10) Pierwszy mecz Montpellier wygrało 29-27. Awans - Wisła. Orlen Wisła: Marin Sego, Marcin Wichary - Muhamad Toromanovic 3, Kamil Syprzak 1, Valentin Ghionea 8, Ivan Nikcevic 6, Petar Nenadic 1, Bostjan Kavas, Mariusz Jurkiewicz 2, Marcin Lijewski 3, Ivan Milas 1, Nikola Eklemovic 3. Montpellier: Thierry Omeyer - William Accambray, Felipe Borges 2, Jure Dolenec, Matej Gaber, Mathieu Grebille 2, Michael Guigon 5, Wissem Hmam, Vid Kavticnik 4, Diego Simonet 4, Issam Tej 3, Dragan Gajic 3. Kary: Wisła 4, Montpellier - 6 minut. Widzów: ok. 4,5 tys. Sędziowie: Dalibor Jurinovic i Marko Mrvica z Chorwacji.