A zagrajcie to jeszcze raz! Zacznijmy od tego, o co toczyła się cała rywalizacja, czyli walki o mistrzostwo Polski. Ta, zaryzykuję to stwierdzenie, była najciekawsza od 2011 roku, czyli ostatniego sezonu sprzed trwającej już 11 lat dominacji Łomży Vive Kielce. Kielczanie pozostali na tronie, ale w minionej dekadzie jego obrona ani raz nie kosztowała ich tak wiele wysiłku. Orlen Wisła Płock postawiła im arcytrudne warunki gry i była bliska sukcesu - koniec końców przegrała rywalizację o mistrzostwo dwoma golami. A widowiskiem, które obie drużyny stworzyły w ostatniej serii sezonu, słusznie zachwycała się cała Europa. Panowie, w przyszłym sezonie zagrajcie to jeszcze raz! Mistrzów... dwóch Ciekawie było jednak nie tylko w rywalizacji o złoto. Choć kwestia tego, kto stanie na najniższym stopniu podium wyjaśniła się na kilka serii przed końcem sezonu - po raz szósty w historii brąz wywalczyły Azoty Puławy - to już walka o czwarte miejsce, potocznie nazywane "mistrzostwem Polski klubów niskobudżetowych", trwała do ostatniej serii. I zupełnie niespodziewanie triumfowali w niej szczypiorniści MMTS Kwidzyn. Konia z rzędem temu, kto przewidział taki scenariusz przed startem sezonu. W nagrodę jesienią MMTS zagra w europejskich pucharach. Czytaj też: PSG poinformował. Reprezentant Polski zostaje na dłużej! Młode wilki Kwidzynianie, prowadzeni przez uhonorowanego Gladiatorem dla Trenera Sezonu Zbigniewa Markuszewskiego, byli rewelacją rozgrywek. Długo jednak o to miano rywalizował z nimi Piotrkowianin Piotrków Trybunalskim. Przed rokiem drużyna Bartosza Jureckiego na ostatniej prostej wywalczyła utrzymanie. Teraz, na początku 2022 roku, przez moment była nawet czwarta w tabeli. Grze młodych piotrkowskich wilków - Piotra Jędraszczyka, Kacpra Ligarzewskiego i Jana Stolarskiego - bacznie przyglądała się cała handballowa Polska. Ciekawe, czy w nowym sezonie będzie ich stać na poprawienie i tak już świetnego siódmego miejsca. Gwardia w odwrocie Piotrkowianin finiszował wyżej niż choćby brązowy medalista sprzed trzech lat, Gwardia Opole. Dla zespołu Rafała Kuptela był to trudny sezon. O ile jesienią Gwardziści trzymali wysoki poziom, rok zamykając zresztą jako piąta drużyna w tabeli, to już w 2022 roku "posypali się" całkowicie. Problemy zdrowotne i wąska kadra sprawiły, że w drugiej rundzie ekipa Kuptela wygrała tylko cztery z 13 meczów, w tym dwa po rzutach karnych. Po nowym roku gorsze od niej były tylko trzy drużyny - Grupa Azoty Unia Tarnów, Handball Stal Mielec i Torus Wybrzeże Gdańsk. Stara gwardia Lepiej w 2022 roku radziła sobie inna gwardia - ta ze Szczecina. Na finiszu sezonu to właśnie ci najbardziej doświadczeni zawodnicy - Paweł Krupa, Arkadiusz Bosy i Łukasz Gierak - wzięli na swe barki odpowiedzialność za losy Sandra SPA Pogoni i uratowali jej ligowy byt. I był to swoisty "last dance" Portowców w tym składzie - w nowym sezonie w drużynie zabraknie już nie tylko Bosego i Gieraka, ale też Mateusza Zaremby, Adama Wąsowskiego, Wojciecha Jedziniaka i trenera Rafała Białego. Tego ostatniego zastąpi... przedostatni. Do trzech razy sztuka Po ponad 10 latach gry z elitą pożegnała się natomiast Handball Stal Mielec. Czeczeńcy byli w ostatnich latach dość ciekawym przypadkiem. Miejsce spadkowe zajęli już po raz trzeci w dekadzie, ale PGNiG Superligę opuszczą dopiero teraz. Choć sezon zakończył się dla nich niepowodzeniem, to spadek wcale nie musi być końcem, a może stać się nowym początkiem. Wszystko zależy od tego, jak włodarze klubu wykorzystają najbliższe miesiące. Mają na czym budować - trenerem wciąż będzie Rafał Gliński, w zespole pozostaną jego liderzy, a dodatkowo Stal przeniesie się do nowej pięknej hali.