Finałowego przeciwnika wyłoni wieczorny mecz pomiędzy Szwecją i Francją. Pierwszy piątkowy półfinał był rewanżem za finałowe mecze zarówno ostatnich mistrzostw Europy, jak i poprzednich mistrzostw świata. Chociaż Holenderki miały nadzieję na przełamanie czarnej serii z najważniejszych pojedynków przeciwko Norweżkom, to zdecydowanymi faworytkami były ich rywalki. W rywalizacji grupowej sposób na nie znalazły co prawda reprezentantki Szwecji, lecz piłkarki ręczne Norwegii wielką moc pokazały w ćwierćfinałowym starciu z Rosjankami. Podopieczne Thorira Hergeirssona wygrały w środę aż 34-17, czym upokorzyły aktualne mistrzynie olimpijskie. 48 godzin później Norweżki pokazały równie wielką klasę. Od pierwszej minuty zdominowały Holenderki zarówno w ataku, jak i w obronie. Już po ośmiu minutach pierwszej połowy trenerka reprezentacji Holandii Helle Thomsen zmuszona była wziąć przerwę na żądanie, gdyż jej zespół przegrywał 1-5. Narada nic nie pomogła, gdyż kolejne trzy bramki również zdobyły Norweżki i przy stanie 1-8 Thomsen raz jeszcze zaprosiła swoje podopieczne do siebie. Można powiedzieć, że dopiero od tego momentu mecz się nieco wyrównał. Holenderki cały czas miały co prawda wielkie problemy z przebiciem się przez defensywę Norweżek, ale w grze utrzymywały je dobre interwencje bramkarki Tess Wester. Swoją klasę kilkukrotnie pokazała również jej vis-a-vis Katrine Lunde, ale ją i tak bardzo często wyręczały koleżanki z defensywy, które nie dopuszczały do pozycji rzutowych przeciwniczki. Agresywna i skuteczna gra w obronie dawała Norweżkom okazję do wyprowadzania kontrataków, co skwapliwie wykorzystywały. W ten sposób w całym spotkaniu rzuciły sześć goli. Same z kolei bardzo sprytnie uniemożliwiały Holenderkom zdobywanie łatwych bramek, gdyż nieliczne próby ich szybkich ataków przerywały faulami jeszcze na połowie rywalek. Do przerwy Norwegia prowadziła 17-10 i tylko w pierwszych minutach drugiej połowy zapowiadało się, że ich zwycięstwo może być zagrożone. W 34. minucie Holenderki przegrywały różnicą sześciu goli i miały piłkę. Przy próbie kontrataku ją jednak straciły, a błąd momentalnie wykorzystała Amanda Kurtović. W 47. minucie, po podaniu przez całe boisko od rezerwowej bramkarki Kari Aalvik Grimsboe, Norweżki prowadziły już 27-18 i to ostatecznie podcięło skrzydła drużynie holenderskiej. Autorką gola była Nora Moerk, która z ośmioma bramkami była najskuteczniejszą zawodniczką tego meczu i po końcowej syrenie zasłużenie otrzymała nagrodę dla najlepszej zawodniczki całego spotkania. Ostatecznie Norwegia pokonała Holandię 32-23 i w niedzielnym finale zagra przeciwko Szwecji lub Francji, które swój półfinał rozegrają o godz. 20:30. WM Półfinał MŚ: Norwegia - Holandia 32-23 (17-10)