Przy tak wysokim poziomie, jaki prezentują w tym sezonie Industria Kielce i SC Magdeburg jednobramkowe zwycięstwo mistrza Polski w pierwszym meczu nie zapewniało korzystniejszej sytuacji przed rewanżem. Należało pojechać do Niemiec i walczyć jak gdyby to było pierwsze starcie z hegemonem. Z takiego założenia wyszedł Tałant Dujszebajew, tonując nastroje przed środowy meczem. Dramatyczny przebieg rewanżu z Magdeburgiem. Industria Kielce poza Final Four Rywalizacja z Magdeburgiem miała prawdziwie dramatyczny przebieg. Niestety bez happy endu dla Industrii Kielce. Do przerwy spotkanie układało się po myśli kielczan, którzy znakomicie spisywali się w obronie i pozwolili rywalowi na rzucenie jedynie 11 bramek. Mistrz Polski schodził na przerwę, prowadząc 13:11 i był o krok od awansu do Final Four. Ponad dwie dekady i koniec. Uznany polski klub stracił tytularnego sponsora Po zmianie stron gospodarze wrzucili wyższy bieg i straty szybko odrobili. Drużyna z Kielc natomiast miała spore problemy w ofensywie, co przełożyło się na tylko dziewięć bramek. Końcówka spotkania toczyła się na wysokiej intensywności, a wydarzenia z niej na długo pozostaną w pamięci kielczan. Niestety nie będą to wspomnienia miłe. Mistrz Polski zagrał va banque - wycofał bramkarza i zaatakował siódemką. Karaliok stanął przed znakomitą szansą na bramkę, która dałaby awans, ale fatalnie w tej sytuacji zachowali się szwedzcy sędziowie. Ze znanych tylko sobie przyczyn odgwizdali faul, przerywając akcję Industrii, co uniemożliwiło zdobycie bramki na wagę awansu do Final Four. Tałant Dujszebajew padł na kolana, zaklinał rzeczywistość, ale efektu to nie przyniosło. O awansie zdecydować miały rzuty karne, w których celniej trafiali gracze Magdeburga. Karygodny błąd arbitrów przesądził o losach mistrza Polski Nie był to pierwszy raz, kiedy polski zespół w tak istotnym meczu został skrzywdzony przez arbitrów ze Szwecji. Rok wcześniej na błędzie sędziów poważnie mogła ucierpieć Wisła Płock. W meczu z Nantes na sekundy przed końcem odgwizdano ku oburzeniu sztabu szkoleniowego "Nafciarzy" faul w ofensywie, co pozwoliło Nantes oddać rzut do pustej bramki, doprowadzić do remisu i rzutów karnych. Eksperci zgodnie uznali, że był to sporego kalibru błąd. Wówczas jednak to Wisła Płock awansowała dalej. W przypadku Industrii Kielce pomyłka ma dużo poważniejsze konsekwencje. - Nie wiem co powiedzieć po tym meczu. Jestem tak samo rozczarowany i smutny, jak wszyscy sympatycy naszego klubu [...] Ja uważam, że sędziowie powinni pójść z duchem gry i puścić akcję - podkreślił załamany po porażce Krzysztof Lijewski. Niemieckie media przemilczały kontrowersje. Ani słowa o sędziach ze Szwecji Wydarzenia z Magdeburga odbiły się szerokim echem w polskich mediach. Dziennikarze i eksperci zgodnie grzmiali o skandalu, uderzając w zespół sędziowski ze Szwecji. "To jest SKANDAL. Nie ma znaczenia, że można było szybciej sprawę załatwić, itd. Dla mnie to jest sportowe i ludzkie chamstwo na miarę półfinału MŚ w Katarze" - napisał na platformie "X" dziennikarz i komentator piłki ręcnej, Maciej Iwański. A jak na to wszystko zareagowały niemieckie media? Kontrowersje z udziałem sędziów zostały całkowicie przemilczanie przez dziennikarzy naszych zachodnich sąsiadów. Podkreślano jedynie dramatyczny przebieg spotkania, a także wagę triumfu Magdeburga. Fatalny upadek reprezentanta Polski w hicie Ligi Mistrzów. Jest oficjalna diagnoza "Thriller w meczu obróńców tytułu zakończony zwycięstwem! SC Magdeburg awansował do Final Four Ligi Mistrzów po pokonaniu Industrii Kielce w rzutach karnych. Po przegranej 26:27 w Polsce, SCM wygrał w rewanżu 23:22. Bohaterem meczu został bramkarz Siergiej Hernandez" - czytamy w Sport1.de. "SC Magdeburg wykonał duży krok w kierunku potrójnego zwycięstwa dzięki dramatycznemu wejściu do półfinału Ligi Mistrzów. Obrońca tytułu zwyciężył z ubiegłorocznym finalistą Industrią Kielce, która miała w składzie niemieckiego bramkarza Andreasa Wolffa" - brzmi komentarz ze strony dziennikarzy portalu "Sport.de". W Final Four obok Magdeburga zameldowali się w środę również gracze Aalborg. W czwartek natomiast o przepustkę do finałów powalczą THW Kiel z Montpellier i FC Barcelona z Paris Saint-Germain. Dla ekip z Francji i Hiszpanii awans powinien być jedynie formalnością. Wygrały one bardzo wysoko pierwsze spotkania.