Gdyby 4,5 miesiąca temu wszystko poszło zgodnie z planem, Orlen Wisła Płock i SC Magdeburg zmierzyłyby się w finale Ligi Europejskiej, a któraś z tych drużyn cieszyłaby się ze zdobycia pucharu. Tyle że w Final4 w Lizbonie obu drużynom plany popsuła Benfica, która akurat miała swoje dwa wielkie dni. Najpierw ograła płocczan, później mistrza Niemiec. Tyle że dziś Benfica uczestniczyła w losowaniu fazy grupowej Ligi Europejskiej, a Orlen Wisła i Magdeburg mierzyły siły w bezpośredniej potyczce w prestiżowej Lidze Mistrzów. Rosjanin szalał w zespole z Płocka. Fenomenalna skuteczność! Można się było obawiać tego, jak "Nafciarze" będą sobie radzić w gorącej hali w Magdeburgu. Pierwsze minuty pokazywały, że wcale źle być nie musi. Owszem, gospodarze dość łatwo rozmontowywali defensywę Wisły, ale w odpowiedzi przyjmowali ciosy zadawane przez Siergieja Kosorotowa. Rosjanin grał fenomenalnie - w 7. minucie miał już cztery gole, po kwadransie - sześć. Wtedy wicemistrzowie Polski prowadzili 9:8, a trener Xavier Sabate zaczął dokonywać zmian w formacji ataku. Generalnie do 10. minuty bramkarze obu drużyn mieli olbrzymie problemy z tym, by cokolwiek obronić. Nikola Portner z Magdeburga przepuścił osiem pierwszych rzutów i został zmieniony przez Mike'a Jensena. Kristian Pilipović z Orlenu Wisły też miał osiem nieskutecznych interwencji, ale trener Xavier Sabate cierpliwie czekał na jego przebudzenie. I doczekał się - Chorwat odbił jedną piłkę, później drugą, a w 14. minucie obronił ręką rzut karny Kaya Smitsa, podobnie jak i jego dobitkę z sześciu metrów. To był dobry okres Pilipovicia, który jednak już w końcówce pierwszej połowy zatracił tę skuteczność, a po przerwie był bezradny. Zacięta końcówka pierwszej połowy. Gol Kosorotowa na koniec! Drugi kwadrans pierwszej połowy był mniej obfity w bramki, ale nadal wyrównany. Bez Kosorotowa Orlen Wisła nie miała takiej siły ognia w ataku, choć mogły podobać się przechwyty w obronie, które napędzały kontrataki. Trener Magdeburga Bennet Wiegert poprosił nawet o przerwę, gdy jego podopieczni przegrywali w 24. minucie 12-13. Ta minuta pomogła, bo Magdeburg przejął inicjatywę, a po wyrzuceniu z boiska Tina Lučina odskoczył nawet na dwie bramki. Skończyło się na jednym golu różnicy, gdyż wprowadzony na ostatnią akcję Kosorotow z siódmego rzutu zdobył siódmą bramkę. Wicemistrzowie Polski zostali w szatni. Bezradność po przerwie Początek drugiej połowy zmienił jednak wszystko. Płocczanie całkowicie zgubili skuteczność w ataku. Mierzący 207 cm bramkarz Mike Jensen bronił kolejne rzuty gości, Orlen Wisła traciła kolejne bramki z kontr. Magdeburg odskoczył na 20-17, później zdobył gola nr 21, 22, 23... Trener Xavier Sabate w międzyczasie poprosił o przerwę, ale i ona niewiele pomogła. Dopiero w 40. minucie Lovro Mihić trafił w kontrze na 18-23. Czasu było jeszcze sporo, ale warunkiem powrotu do gry dla gości była całkowita ich przemiana. Do tego jednak nie doszło. Dalej w bramce szalał Jensen, w ataku doskonale spisywał się Kay Smits. Wśród gości jedynie Mihić co jakiś czas miał pomysł na pokonanie Jensena rzutem z kozłem. Na kwadrans przed końcem Magdeburg prowadził już różnicą ośmiu goli, więc spotkanie przestało mieć już taką temperaturę, jaką miało w pierwszej połowie. Nie było w zespole z Płocka kogokolwiek, kto potrafiłby pobudzić drużynę. Niemcy wyżej wychodzili do Kosorotowa, który w drugiej połowie oddał raptem jeden rzut, zresztą obroniony przez Jensena. Imponował za to przegląd pola rozgrywającego Magdeburga Gisli Kristjánssona, który co chwilę wypracowywał kolegom doskonałe pozycje rzutowe, a do tego sam trafiał obok Pilipovicia. Rozkojarzeni gracze mistrza Niemiec w końcówce już trochę odpuścili, więc goście odrobili część strat. I przegrali 27-33. SC Magdeburg - Orlen Wisła Płock 33-27 (17-16) SC Magdeburg: Portner (0 obron/8 rzutów - 0 procent), Jensen (11/29 - 38 procent) - Smits 8, Damgaard 5, Kristjánsson 8, Pettersson 3, Meister 1, Mertens 4, Jensen 3, O'Sullivan 1, Chrapkowski, Ruddat, Magnússon, Hornke, Weber, Bezjak. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 3/4. Orlen Wisła: Pilipović (8/40 - 20 proc.), Jastrzębski (1/2 - 50 proc.) - Kosorotow 7, Mihić 8, Perez 3, Żytnikow 2, Lučin 4, Dawydzik 1, Daszek, Piroch, Serdio, Šušnja, Terzić, Sarmiento 1, Krajewski 1, Sroczyk. Kary: 6 minut. Rzuty karne: 1/1.