- Po przegranym meczu jest chwila, gdzie siły mentalne i fizyczne odchodzą. To nie są moje pierwsze mistrzostwa, więc teraz liczy się tylko mecz z Hiszpanią. Na mistrzostwach każde spotkanie jest o wszystko. Na mecz z Niemkami wychodziłyśmy, żeby wygrać, dlatego potem było niezadowolenie. Jesteśmy głodne zwycięstw, sukcesów. Z Niemkami pokazałyśmy niezłą piłkę ręczną, a teraz będziemy chciały wygrać - tłumaczyła Monika Kobylińska. - Jesteśmy złe na siebie. Byłyśmy zdecydowanie lepsze w obronie i ataku, czegoś jednak zabrakło. Może ta złość nas jeszcze bardziej zmotywuje, będziemy chciały wygrać kolejny mecz. Brak Sylvii Navarro w bramce może nam to ułatwić, ale Hiszpanki mają także inne dobre zawodniczki - dodała Aleksandra Rosiak. Aneta Łabuda wspomagała koleżanki z ławki rezerwowych. - To jest nawet cięższe, kiedy nie możesz dołożyć swojej cegiełki i nie możesz pomóc. Mecz był bardzo emocjonujący, my na ławce także dałyśmy z siebie wszystko. Jesteśmy jedną drużyną, tak naprawdę nie ma znaczenia, kto gra. Jesteśmy tutaj w jednym pakiecie - powiedziała skrzydłowa MKS-u Lublin. - Każda, która daje zmianę, daje jakość, wchodzi z energią, też widzę ducha zwycięstwa w tej drużynie, widać było grę za orzełka. Z Niemcami mogła zaważyć końcówka, kiedy pojawiło się trochę stresu, ale ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Mam media społecznościowe i widzę negatywne komentarze. W tym meczu naprawdę widziałem jednak, że coś potrafimy, że się zgrywamy - stwierdziła Natalia Nosek. ME piłkarek ręcznych. Mecz z Hiszpanią znowu o wszystko W poniedziałek Polki zagrają z Hiszpanią. Zawodniczki z Półwyspu Iberyjskiego w pierwszym meczu doznały porażki z Czarnogórą. Tym samym ta drużyna, która zwycięży zagwarantuje sobie udział w dalszej fazie turnieju. - Alexandrina Cabral (rzuciła pięć goli z Czarnogórą - przyp. red.) jest dobra od wielu lat. Nie można jednak zatrzymywać tylko jednej zawodniczki. Na tym poziomie trzeba grać przeciwko całemu zespołowi. Musimy powtórzyć dobre rzeczy, które robiliśmy z Niemcami i zrobić kolejny krok. Mamy wiele informacji o naszym następnym przeciwniku, jesteśmy przygotowani. W poniedziałkowym meczu mogą wystąpić też inne zawodniczki, ale jeszcze za wcześnie na takie stwierdzenie" - mówił Arne Senastad, selekcjoner reprezentacji Polski, który w meczu z Niemkami dał szansę tylko sześciu rezerwowym. Szkoleniowiec chwalił po nim Aleksandrę Olek, jedną z nowych twarzy w kadrze, mówiąc że będzie podporą drużyny przed następne 10 lat. - Cieszę się bardzo z tych słów, mam nadzieję, że na dłużej zagoszczę - powiedziała zawodniczka, która jest chwalona za nieustępliwość w grze. - Takie podejście sprawia, że inne dziewczyny też chcą się podciągnąć, ale mamy taki zespół, że żadna nie bierze jeńców. Rozkręcamy się powoli. Wygrana z Hiszpanią jest w zasięgu - dodała Olek. Kolejnym rywalem Polski będzie w poniedziałek o godz. 20.30 Hiszpania. Trzy najlepsze zespoły z grupy awansują do drugiej rundy, także w takiej formule. Finał turnieju zaplanowano na 20 listopada w Lublanie.