Robert Zawada był postacią doskonale znaną fanom polskiej piłki ręcznej. Urodzony w miejscowości Jedlnia gwiazdor w przeszłości reprezentował barwy takich klubów jak m.in. Wybrzeże Gdańsk i Stal Mielec. 79-latek niegdyś był także kluczowym zawodnikiem reprezentacji Polski w piłce ręcznej. W biało-czerwonych barwach miał on okazję wystąpić na wielu prestiżowych imprezach, w tym m.in. na mistrzostwach świata drużyn 11-osobowych w Austrii w 1966 roku oraz mistrzostw świata drużyn 7-osobowych we Francji cztery lata później. Największym jego osiągnięciem było jednak wzięcie udziału w XX Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Zawada na stałe zapisał się w historii polskiej piłki ręcznej. Został on bowiem pierwszym reprezentantem naszego kraju, który przekroczył liczbę 100 występów w narodowych barwach. Po zakończeniu aktywnej kariery sportowej zajął się szkolnictwem, a swoją wiedzą dzielił się z uczniami Zespołu Szkół Technicznych w Mielcu. To już naprawdę koniec. Dramat mistrzów Polski, jest oficjalny komunikat Nie żyje Robert Zawada, były reprezentant Polski w piłce ręcznej W niedzielę 5 maja Polski Związek Piłki Ręcznej przekazał fanom smutne wieści. Robert Zawada zmarł bowiem w wieku 79 lat. "Z wielkim żalem zawiadamiamy, że w dniu 5 maja zmarł Robert Zawada, reprezentant Polski w piłce ręcznej podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Piłkarz ręczny Wybrzeża Gdańsk i Stali Mielec, trener oraz nauczyciel w-f. (...) W imieniu środowiska piłki ręcznej kondolencje rodzinie i najbliższym składa Prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Henryk Szczepański" - przekazano w oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej polskiego związku. W poruszającym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych ze zmarłym pożegnali się także przedstawiciele zespołu Stal Mielec. "Mamy do przekazania bardzo smutną informację. Dziś w godzinach porannych zmarła legenda naszego klubu Pan Robert Zawada. (...) Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia" - napisano w oświadczeniu klubu. Kwadrans, który zabił widowisko. Pogrom w finale, Puchar Polski dla mistrza