W latach 1994-2004 Dania wywalczyła aż siedem złotych medali w najważniejszych mistrzowskich turniejach, w tym trzykrotnie wygrała turnieje olimpijskie. A później nastąpiła wielka zapaść, co w kraju pasjonującym się piłką ręczną było mocno zastanawiające. Panie spadły w cień panów, którzy kierowani przez Mikkela Hansena bykli w ścisłej czołówce. Kobieca reprezentacja od owego 2004 roku ani razu nie zagrała w wielkim finale. Zeszłoroczny półfinał mistrzostw świata, a później wygrany bój o trzecie miejsce z Hiszpanią pokazywał, że może coś się zmieni. Czarnogórska legenda zapisała się w historii duńskiego szczypiorniaka. Dziś chciała zabrać Danii finał I tak się właśnie stało w Lublanie. Dunki były już w trudnej sytuacji w ostatnim meczu fazy grupowej - musiały co najmniej zremisować z imponującą w mistrzostwach Norwegią, która razem z Francją jest potentatem. Tymczasem wygrały ten bój i otworzyły sobie szeroko drzwi do finału, bo zamiast grać z Francją, zmierzyły się z Czarnogórą. Też mocną, ale jednak mającą dość wąski skład, dość nierówny zespół z kilkoma gwiazdami. W tym największą na ławce rezerwowych, bo Bojana Popović to legenda piłki ręcznej, która zresztą mocno zapisała się również w historii duńskiej piłki ręcznej. W Slagelse i Viborgu spędziła osiem lat, czterokrotnie wygrała z tymi klubami Ligę Mistrzów. A gdy już ten kraj opuściła, pchnęła Czarnogórę do największego sukcesu - wicemistrzostwa olimpijskiego w Londynie. Dunki też wtedy grały, jedyny raz od igrzysk w Atenach. I mogły tylko zazdrościć, no nie awansowały nawet do ćwierćfinału. Dunki wyczekały, a później zaatakowały. Bezpieczna przewaga po pierwszej połowie Dziś w Lublanie Czarnogóra postawiła na bardzo fizyczną grę. Z jednej strony mocną w obronie, a w drugiej - pełną prób wymuszeń fauli i kar dla rywalek. Podopieczne Popović wiedziały, że rywalki są szybsze, mają lepszy i bardziej wyrównany skład, więc próbowały wyprowadzić je z równowagi. I momentami to się udawało. Po dość chaotycznym początku spotkania Czarnogóra prowadziła 6-4, ale później zaczęły się jej spore problemy w ataku. Nawet wówczas, gdy Dunki grały w osłabieniu. Coraz wyraźniej było widać przewagę tej drugiej drużyny - świetnie broniącej i do tego mającej jeszcze w bramce niesamowitą Sandrę Toft. W 22. minucie Dania wygrywała już 11-7, taki zapas utrzymała do końca pierwszej połowy. Niesamowita seria Czarnogóry. A później taka zapaść... To już było bardzo dużo, zwłaszcza, że można się było spodziewać fizycznych problemów Czarnogóry w końcówce spotkania. Tymczasem szczypiornistki z Bałkanów zaczęły drugą część meczu z niezwykłą pasją - każda kolejna udana akcja nakręcała je coraz bardziej. Dunki zaczęły tracić głowę, pogubiły się w ofensywie. Przez siedem minut punktowały tylko Czarnogórki, aż wreszcie Itana Grbić doprowadziła do remisu 14-14. Wydawało się, że spotkanie zacznie się teraz na całego. Dania do takiego zwrotu jednak nie dopuściła. Impas przełamała Mette Tranborg, dwukrotnie pokonała Marinę Rajčić. Teraz to Czarnogóra wpadła w potworny dołek, który okazał się kluczowy. Kolejną bramkę rzuciła, za sprawą Ivony Pavicević, dopiero na kwadrans przed końcem. Dania miała przewagę, w 48. minucie nawet pięciu trafień (20-15). Popović postawiła wszystko na jedną kartę, wycofała bramkarkę. Jej podopiecznym udało się odrobić część strat, ale nawet świetna w drugiej połowie w ataku Grbić oraz broniąca kilka razy w ekstremalnych sytuacjach Rajčić nie zmieniły już sytuacji. Rywalem Danii w finale będzie zwycięzca meczu Francja - Hiszpania. Przegrany zagra z Czarnogórą w niedzielę o brąz. Dania - Czarnogóra 27-23 (14-10) Dania: Toft (9/30 - 30 proc.), Reinhardt (1/3 - 33 proc.) - S. Iversen, A-M. Hansen 2, Heindahl 1, Tranborg 3, A-U. Hansen, Jorgensen 2, Ostergaard 2, Burgaard 2, Petersen, Hojlund 6, Friis 7, Iversen 1, Halilcević, Moller 1. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/4. Czarnogóra: Rajčić (6/26 - 23 proc.), Batinović (0/6 - 0 proc.) - Radičević 3, Kadović, Jauković 7, Pletikosić 1, Godec, Bulatović, Malović 1, Ćorović, Brnović 1, Alivodić, Raičević 2, Pavićević 1, Kepić, Grbić 7. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 1/1.