Środowe zwycięstwo Barcelony, w starciu z Pickiem Szeged, sprawiło, że dla mistrzów Polski wyjazd do Francji miał znaczenie czysto sparingowe. Stracili szansę na zajęcie pierwszego miejsca w grupie B, nie groził im już spadek na trzecie. Trener Tałant Dujszebajew zabrał do Francji zaledwie 14 zawodników, a ci pokazali, że nawet osłabieni są w stanie grać bardzo dobrze. Kibice w Nantes przecierali oczy ze zdumienia. Koncert mistrzów Polski na początku! Doświadczony szkoleniowiec tym razem postawił w bramce na Mateusza Korneckiego - reprezentant Polski nie miał tak wiele pracy, wielką część zadania wykonywała za niego dobrze zorganizowana defensywa. W ataku pozycyjnym też były drobne eksperymenty - Daniel Dujszebajew wymieniał się bowiem pozycjami z Igorem Karačiciem i wychodziło im to bardzo dobrze. Po sześciu minutach goście prowadzili 5-2, a młodszy z braci miał w dorobku już trzy trafienia. Kielczanie jakby grali na luzie, dobrze im się to spotkanie układało. Nie podkręcali tempa, bo nie musieli - często notowali przechwyty, do kontr biegali pojedynczy zawodnicy. Gdy w 16. minucie po szybkim ataku trafił nawet Miguel Sanchez-Migallon, mistrzowie Polski odskoczyli na 11-6. Zanosiło się na to, że kibice w Nantes przeżyją drugą w tym dniu bolesną porażkę, bo przecież chwilę wcześniej zakończyło się starcie FC Nantes z Juventusem Turyn w Lidze Europy, przegrane przez miejscowych aż 0-3. Gospodarze zaczęli odrabiać straty. Ale nie wszystkie Piłkarze ręczni z Nantes mają zaś jeszcze o co walczyć - rywalizują z THW Kiel o trzecią pozycję, czyli teoretycznie łatwiejszego rywala w 1/8 finału (Celje lub Orlen Wisła Płock). Grali po prostu źle, bardzo chaotycznie w ataku. Gdyby nie Valero Rivera, który perfekcyjnie wykonywał rzuty karne, przewaga Industrii mogła być bardzo wysoka. A tak regularnie dobijała do pięciu trafień, ale się nie zwiększała. Gospodarze zaczęli odrabiać straty po kilku błędach, tak w ataku, jak i w obronie, Nicolasa Tournata. Jeden z najlepszych obrotowych Ligi Mistrzów przez lata był bohaterem miejscowych kibiców, teraz wrócił do Nantes. Zmarnował jednak dwie świetne okazje, dostał do tego karę dwóch minut i gospodarze doskoczyli na 13-15. Kilkuminutową niemoc przerwał dopiero Dylan Nahi. Pierwszą połowę mistrzowie Polski wygrali 17-14. Dobry początek Nantes. Kielczanie musieli odnaleźć właściwy rytm Początek drugiej połowy nie był jednak dla kielczan tak udany, jak pierwszej. Gospodarze szybko odrobili starty - nieco ponad trzy minuty wystarczyły im na zdobycie czterech bramek. Wtedy właśnie Rivera trafił na 18-18. W bramce kielczan pojawił się po przerwie Andreas Wolff, miał jednak początkowo skuteczność podobną do Korneckiego. Czyli bardzo przeciętną. Mistrzowie Polski mieli problemy wtedy, gdy na boisku przebywał Elliot Stenmalm, dla którego wejście na poziom Ligi Mistrzów jest dość trudne. Stracili też inicjatywę, gdy dwa razy trafił Jorge Maqueda, a raz Pedro Portela - w 45. minucie Nantes prowadziło więc 25-23. Wrócił jednak na boisko Daniel Dujszebajew, kilka skutecznych interwencji dodał Wolff i sytuacja wróciła do normy z pierwszej połowy. Czyli do minimalnego prowadzenia kielczan. Wspaniała końcówka meczu Andreasa Wolff. Tak gra czołowy bramkarz świata! Końcówka, jak to często bywało w tym sezonie w wyjazdowych starciach Industrii, zapowiadała się ekscytująco. W ostatnie 10 minut oba zespoły wchodziły przy prowadzeniu gości 26-25, ale karę dwóch minut zaczął odsiadywać właśnie Michał Olejniczak. To jednak kielczanom nie przeszkodziło - dwa razy interweniował Wolff, dwa razy trafił Szymon Sićko i zrobiło się 25-28. A po chwili, gdy gości już byli w komplecie, 25-29, 25-30. Nie pomogła druga w krótkim czasie przerwa dla trenera Gregory'ego Cojeana. Tym bardziej, że na poziom najlepszego bramkarza mistrzostw świata wszedł Wolff, który bronił kolejne rzuty rywali. Co prawda w samej końcówce gospodarze odrobili trzy z pięciu bramek, ale wtedy genialnym rzutem popisał się Sićko i załatwił zwycięstwo. Kielczanie wygrali więc 33-30 i w ostatniej kolejce - już w starciu tylko o prestiż - zmierzą się w hali Legionów z Barceloną. HBC Nantes - Industria Kielce 30-33 (14-17) HBC Nantes: Hallgrimsson (11/39 - 28 proc.), Gaspar (0/5 - 0 proc.) - Marchan 1, Briet 5, Minne 5, De la Breteche 0, Persson 1, Rivera 7, Cavalcanti 2, Skurinskij 0, Ovniček 1, Damatrin-Bertrand 0, Portela 2, Maqueda 5, Toto 0, Odriozola 1. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 5/5. Industria: Kornecki (2/14 - 19 proc.), Wolff (9/26 - 35 proc.) - Sanchez-Migallon 2, Olejniczak 0, Wiaderny 0, Sićko 6, A. Dujszebajew 3, Tournat 1, Karačić 4, Moryto 6, D. Dujszebajew 4, Stenmalm 0, Karalek 3, Nahi 4. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 4/4. Pozostałe wyniki grupy B: Aalborg - Elverum 31-24 (17-12)THW Kiel - Celje 39-27 (17-15)Barcelona - Pick Szeged 35-25 (20-10) 1. Barcelona - 13 - 25 pkt - 452-3732. Industria - 13 - 20 pkt - 434-3953. Nantes - 13 - 14 pkt - 450-4234. THW Kiel - 13 - 14 pkt - 434-4145. Aalborg - 13 - 11 pkt - 411-4076. Pick Szeged - 13 - 10 pkt - 398-4247. Celje - 13 - 6 pkt - 381-4418. Elverum - 13 - 2 pkt - 372-455 Dwa pierwsze kluby awansują do ćwierćfinału, zespoły z miejsc 3-6 - do 1/8 finału