"Chyba jeszcze do mnie nie dotarło, czego dokonałyśmy. Staramy się to ogarnąć, ale ogólnie jest teraz w nas wielki spokój, nie taka euforia jaka była po meczu z Rumunią" - powiedziała 28-letnia kapitan drużyny narodowej. Po wygranej w 1/8 finału z Rumunią zawodniczki świętowały sukces pizzą. Tym razem cieszyły się z awansu do półfinału jeszcze skromniej. "W ogóle nie świętowałyśmy. Tak naprawdę, to gra toczy się dalej. W środę wieczorem byłyśmy tak zmęczone, że tylko porozmawiałyśmy sobie trochę na korytarzu. Zjadłyśmy skromny posiłek, chlebek z miodem, same urządziłyśmy sobie ucztę - na korytarzu na podłodze. Potem były problemy z zaśnięciem przez te wszystkie emocje" - przyznała. Wygrana Serbii, która będzie rywalem Polski w piątkowym półfinale w Belgradzie (g. 18.) z broniącymi tytułu Norweżkami nie była dla kapitan reprezentacji zaskoczeniem. "Osobiście typowałam Serbię. Wydaje mi się, że nasza niespodzianka jednak mimo wszystko była dużo większa. Serbia gra przecież u siebie. Doping kibiców niesie ją na wysokiej, pozytywnej fali" - oceniła. Po wygranej z Francją 22:21 Kudłacz długo nie mogła zasnąć. "Po tych emocjach spałam może ze dwie godziny, więc trzeba będzie się zregenerować, może zaordynować sobie jakąś poobiednią drzemkę" - zakończyła. Zapraszamy na relację na żywo z półfinału MŚ piłkarek ręcznych Polska - Serbia!