Jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii polskiej piłki ręcznej zwróciła uwagę, że oba zespoły zaczęły mecz bardzo nerwowo i dlatego ciężko się im zdobywało bramki. Kluczowe było, kto pierwszy uspokoi nerwy. - Na nasze nieszczęście uczyniły to Serbki. Kiedy odskoczyły na cztery bramki, nabrały pewności siebie i grało im się luźniej, a nasze zawodniczki grały jeszcze bardziej nerwowo. W tym momencie trzeba było dłużej rozgrywać własne ataki, aby złamać rytm gry rywalek. My za bardzo chciałyśmy gonić wynik i oddawałyśmy rzuty z nieprzygotowanych pozycji - dodała. Karkut zauważyła też, że niektóre zawodniczki, mimo iż im nie wychodziły rzuty, nadal próbowały szczęścia zamiast szukać innego rozwiązania. - Była jedna próba, druga, trzecia, i mimo iż piłka nie wpadała do siatki, dalej próbowały. Może trzeba było dać szanse innym. Trzeba było szukać zawodniczki, która akurat dzisiaj miała swój dzień. Trochę mi tego brakowało - analizowała. W niedzielę Polki zagrają o brązowy medal. Zdaniem Karkut będzie to trudniejszy mecz niż starcie o złoto. - Mały finał jest trudniejszy, bo przegrany wraca do domu z niczym, mimo że doszedł tak daleko. Dlatego trzeba szybko zapomnieć o spotkaniu z Serbkami i nie można się zadowolić tym, że już i tak daleko doszłyśmy. Nasze zawodniczki muszą zdać sobie sprawę, że mają szansę zapisać się nie tylko w historii polskiej piłki ręcznej, ale też światowej - powiedziała. Na pytanie, z kim byłoby lepiej zagrać z Danią, czy Brazylią (spotkamy się z tą pierwszą drużyną), Karkut odpowiedziała krótko: - To nie ma znaczenia. Oba zespoły będą groźne. To będzie trudny bój i trzeba zagrać na dwieście procent, aby zdobyć medal. Bożena Karkut to jedna z najwybitniejszych polskich piłkarek ręcznych. W barwach Hypo Niederosterreich dwa razy wygrywała Ligę Mistrzyń. W reprezentacji Polski rozegrała 151 oficjalnych meczów, w których zdobyła 539 goli. Obecnie jest trenerką Zagłębia Lubin, z którym w 2011 roku zdobyła mistrzostwo kraju.