- Bardzo chciałbym teraz być w Egipcie i pomagać kolegom występującym w mistrzostwach świata, ale koronawirus zniweczył moje plany. Szkoda, że nie udało się naszym wygrać i straciliśmy szansę na ćwierćfinał. Mistrzostwa się jednak nie skończyły, trzeba się teraz skoncentrować na walce o jak najwyższe miejsce - powiedział Syprzak. Obrotowy reprezentacji i Paris Saint-Germain po chorobie i kwarantannie wrócił już do Francji, ale myślami jest z zespołem narodowym. Sobotni mecz z Węgrami oglądał w... telefonie. - Trochę zabrakło naszej młodej drużynie chłodnej głowy. Były momenty, że chyba trzeba było częściej uspokoić grę, bo straciliśmy sporo niepotrzebnych bramek i dzięki temu rywale odskakiwali na bezpieczną odległość. Przydałoby się więcej wyrachowania, ale ten zespół dopiero nabiera niezbędnego doświadczenia. Za to w obronie w przekroju całego turnieju gramy całkiem dobrze. Tego się spodziewałem, bo wiedziałem, że chłopaki przed MŚ wykonali świetną robotę - zaznaczył. W poniedziałek "Biało-Czerwonych" czeka spotkanie z Niemcami, a obie ekipy straciły już szanse na miejsce w czołowej ósemce mundialu. - Na pewno będzie to prestiżowe spotkanie, jak zawsze z Niemcami. Co prawda straciliśmy już szanse na ćwierćfinał, ale każdy mecz w mistrzostwach świata ma znaczenie - powiedział Syprzak, który występuje w reprezentacji Polski od 10 lat. Po MŚ 29-letni szczypiornista wróci do obowiązków klubowych. Jego drużynę czeka wiele spotkań w krajowych rozgrywkach i Lidze Mistrzów. - Luty będzie bardzo pracowity, szykuje się istny maraton. Przez cztery tygodnie będziemy rozgrywać po dwa-trzy mecze w tygodniu - dodał na zakończenie Syprzak. Autor: Jerzy Jakobsche