Porażka z Węgrami 26-30 w sobotnim meczu drugiej rundy zdecydowała o tym, że Polacy występy w mundialu zakończą na drugiej rundzie grupowej. "Biało-Czerwonym" do rozegrania pozostał jeszcze jeden mecz, w poniedziałek z Niemcami. W ocenie odpowiedzialnego za szkolenie w Związku Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP) Kuchty prowadzona przez trenera Patryka Rombla reprezentacja uległa mocnemu zespołowi, który obecnie jest na wyższym poziomie. Wskazał, że o końcowym wyniku zdecydowała przegrana wysoko (10-16) pierwsza część spotkania. - Mecz ustawiły proste błędy, które popełnialiśmy przed przerwą i uraz Michała Olejniczaka. Kluczowe były jednak straty w ataku pozycyjnym, po których Węgrzy wyprowadzali bezlitosne kontry. Dobrze wybrali też taktykę, wykorzystując swojego potężnego obrotowego na naszych najsłabszych fizycznie zawodników w obronie. Druga połowa była jednak już dużo lepsza i myślę, że gdybyśmy mieli na środku rozegrania Mate Lekaia, moglibyśmy osiągnąć kolejną fazę - powiedział wiceprezes związku. Dodał, że porażka z Węgrami nie może rzutować na ocenę postawy polskiej drużyny w całym turnieju. W opinii doświadczonego szkoleniowca, ten turniej pokazał, że "jesteśmy na dobrej drodze w budowaniu zespołu, który może dać wiele satysfakcji w przyszłości". W pierwszej fazie grupowej Polska pokonała bowiem Tunezję (30-28), przegrała minimalnie z Hiszpanią (26-27) oraz rozbiła Brazylię (33-23) i pewnie awansowała do kolejnej rundy mistrzostw. W niej przed starciem z Węgrami biało-czerwoni wysoko wygrali z Urugwajem (30-16). Kuchta w skali szkolnej występ polskich szczypiornistów ocenił na czwórkę. Przyznał, że zdarzały się wpadki, jak pierwsza połowa z Urugwajem, ale - jak dodał - dobrych momentów było zdecydowanie więcej. Chwalił też zespół za prezentowany styl, waleczność i coraz większą pewność siebie. - Trzeba pamiętać, że naszym celem jest przygotowanie reprezentacji do mistrzostw świata w 2023 roku, których będziemy współgospodarzem. Chcemy, by do tego czasu drużyna okrzepła, zebrała doświadczenie, w czym bezcenny może okazać się turniej w Egipcie. Polacy w nim nie zawiedli. Swoją postawą pokazali, że po chudych latach możemy z większym optymizmem patrzeć w przyszłość. Widać bowiem, że nasz zespół robi postępy, gra już zdecydowanie lepiej niż wcześniej, co ponownie rozbudziło nadzieje kibiców - podsumował były szczypiornista i szkoleniowiec drużyny narodowej. Indywidualnie chwalił postawę Szymona Sićko, który - według niego - potwierdził duże możliwości. - Bardzo podobał mi się też Maciej Gębala na pozycji obrotowego. Przebłyski bardzo dobrej gry miał Maciej Majdziński, ciągłe postępy robi też 19-letni Olejniczak. To młoda, dopiero wchodząca na międzynarodową arenę gwardia, która pozwala myśleć, że jest na kim opierać optymizm i budować tę grupę - zaznaczył. W opinii Kuchty obecnie największym atutem kadry jest gra w obronie, co w połączeniu z dobrą dyspozycją bramkarza Adama Morawskiego była również najsilniejszą bronią podczas mistrzostw w Egipcie. - Jeśli mamy zaś szukać mankamentów, to za mało jest jeszcze gry do skrzydeł. Brakuje nam wypracowywania dobrej pozycji do rzutu skrzydłowym. Mimo postępów Olejniczka, mamy jeszcze duże rezerwy na środku rozegrania. Oby rozwijali się też Majdziński i Rafał Przybylski, bo musimy być też mocniejsi na prawym rozegraniu - tłumaczył brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Montrealu. Podkreślił przy tym, że stworzony przez trenera Rombla zespół chce się uczyć i tworzy zgraną grupę. - Byłem z chłopakami w Egipcie i widziałem z bliska ich dyscyplinę, dobrą atmosferę. Wiedzieli po co tam pojechali, że to, co zaprezentują i ugrają będzie pomagało im w budowie zespołu o większej wartości - nadmienił. Chwalił też samego selekcjonera oraz jego sztab, w którym są utytułowani Sławomir Szmal i Bartosz Jurecki. Jak mówił, 37-letni szkoleniowiec nie boi się odważnych rozwiązań taktycznych, jakim było m.in. wycofanie bramkarza w meczu z Węgrami. - Myślałem, że z tej klasy zespołem nie jest to dobre pociągnięcie, ale okazało się, że ten manewr, poza jedną stratą, przyniósł efekty. Obserwuję trenera Rombla w pracy związkowej i widzę, że piłka ręczna zajmuje mu cały czas. Kiedy nie ma meczów reprezentacji, ogląda wszystkie inne, opracowuje taktykę. Wydaje się, że została stworzona sensowa grupa szkoleniowców, bo Patryk ma za sobą Sławka i Bartka, którzy są autorytetami dla młodych graczy - zaznaczył. Polacy z Niemcami zagrają w poniedziałek o godz. 20.30. Zwycięstwo sprawi, że ekipa trenera Rombla zakończy mistrzostwa świata na miejscach 9-12. - Chciałbym, by nasza drużyna pokazał, że trzeba się już z nią liczyć. To ciężki rywal i mamy z nim bilans mocno ujemny, ale niezależnie od wyniku, niech to będzie godne pożegnanie z turniejem. Sądzę, że to rodzaj przeciwnika, który wyzwala dodatkowe pokłady mobilizacji - podsumował Kuchta. Autor: Bartłomiej Pawlak