Mecze o miejsca na podium zaplanowano na niedzielę w duńskim Herning w hali Jyske Bank Boxen, która może pomieścić 15 tysięcy kibiców. Spotkanie o brązowy medal rozpocznie się o 14.30, a finał trzy godziny później. Jako pierwsi w piątek na boisku Barclaycard Arena w Hamburgu pojawią się ekipy Danii i Francji. W ostatnich latach te dwa zespoły często grały o wysoką stawkę. "Trójkolorowi" w finale igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku przegrali ze Skandynawami 26-28. W 2018 zrewanżowali się wygrywając w spotkaniu o brązowy medal mistrzostw Europy w Zagrzebiu 32-29. Francuzi są jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w historii. W 2017 roku, gdy byli organizatorami mundialu, po raz szósty, a czwarty od 2009 roku, wywalczyli złoty medal. W finale w Paryżu pokonali Norwegów 33-26. Ponadto z igrzysk olimpijskich przywieźli dwa złote krążki (2008 i 2012), jeden srebrny (2016) i jeden brązowy (1992). W ME trzykrotnie zdobyli tytuł mistrzowski (2006, 2010 i 2014). W połowie turnieju do drużyny powrócił po kontuzji jeden z najlepszych piłkarzy ręcznych w historii Nikola Karabatic. Na razie jego skuteczność nie jest zbyt imponująca - dwie bramki na dziesięć rzutów, ale za to miał sporo asyst. Z kolei największą gwiazdą współorganizatorów turnieju jest 31-letni Mikkel Hansen, który w ośmiu meczach zdobył 53 bramki, dzięki czemu przewodzi w klasyfikacji strzelców. Mocnym punktem drużyny jest też m.in. bramkarz Niklas Landin, który broni z 39-procentową skutecznością. Tylko o dwa procenty ustępuje mu francuski golkiper Vincent Gerard. Poprzednie MŚ we Francji były zupełnie nieudane dla skandynawskiego zespołu, który odpadł już w 1/8 finału, po niespodziewanej porażce z Węgrami 25-27. Przed dwoma laty grano tylko jedną rundę w grupach, a Duńczycy w swojej okazali się wtedy najlepsi. Ich przegrana była tym bardziej zaskakująca, gdyż pół roku wcześniej stanęli na najwyższym stopniu podium turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro. Na koncie mają m.in. dwa złote medale mistrzostw Europy (2008, 2012), ale w MŚ, choć trzykrotnie grali w finale, za każdym razem musieli zadowolić się tylko srebrem (1967, 2011, 2013). W 2007 sięgnęli po brąz. Najmniej utytułowaną drużyną w gronie półfinalistów jest Norwegia. Po raz pierwszy zadziwiła świat podczas ME 2016 w Polsce, których była prawdziwą rewelacją. Wtedy w Krakowie w meczu o trzecie miejsce uległa Chorwacji 24-31. Rok później było już znacznie lepiej, doszła do finału i po raz pierwszy w historii stanęła na podium. Jej asami są m.in. Magnus Jondal, który zdobył 46 goli oraz Sander Sagosen - 42. Piątkowi rywale Norwegów Niemcy przed trzema laty w Krakowie wywalczyli złoto, rozbijając w finale Hiszpanię 24-17. Kilka miesięcy później podczas igrzysk w Rio w meczu o brąz wygrali z Polakami 31-25. Po raz ostatni na podium mistrzostw świata i to na jego najwyższym stopniu, stanęli w 2007 roku. Wtedy także na ich drodze stanęła ekipa "Biało-Czerwonych", którą w finale w Kolonii pokonali 29:24. Ich najskuteczniejszym zawodnikiem w toczącym się mundialu jest Uwe Gensheimer - 42 gole. W czwórce MŚ 2019 zabrakło finalistów ubiegłorocznych mistrzostw Starego Kontynentu - złoci medaliści Hiszpanie zagrają w sobotę o siódme miejsce z Egipten, natomiast srebrni Szwedzi zmierzą się o piątą pozycję z Chorwacją. Polacy, którzy w dorobku mają jeden srebrny i trzy brązowe medale MŚ, nie zakwalifikowali się do finałowego turnieju pierwszy raz od 2005 roku.