Po meczu Polska - Szwecja powiedziały na antenie TVP Sport: Karolina Kudłacz-Gloc (kapitan): "Gramy zespołowo i ogromnie się cieszymy, kiedy któraś z nas zdobędzie bramkę. Jedna pracuje dla drugiej. Zasłużyłyśmy na to znakomite otwarcie. Drzwi do następnej rundy otwierają się trochę szerzej, ale nie zapominajmy, że to są mistrzostwa i każdy mecz będzie bardzo trudny, nawet z potencjalnie słabszym rywalem. Dużo sił wkładamy w to, żeby ten zespół funkcjonował jako jedność. Także poza parkietem, w hotelu, robimy wiele rzeczy wspólnie. - We wcześniejszych latach grając z drużynami skandynawskimi miałyśmy spore problemy. Miałyśmy przewagę, potem robiłyśmy kilka błędów i one nas dochodziły. Potem swoją mentalnością skandynawską wygrywały z nami. Chyba teraz dorosłyśmy do tego, żeby grać jak one, że w trudnych momentach potrafimy odetchnąć mocniej i ponownie odskoczyć od rywalek. Tego bardzo długo się uczyłyśmy". Kinga Achruk (rozgrywająca reprezentacji Polski, MVP spotkania): "Szwecja to bardzo mocny i utytułowany zespół, dlatego jestem ogromnie dumna ze wszystkich dziewczyn, bo pokazałyśmy walkę. Nie chcę popadać w euforię, bo musimy się teraz przygotować na jutrzejszy, równie ważny pojedynek z Czechami. Każdy mecz jest na wagę złota, nieważne czy to jest Szwecja czy Norwegia. Pokazałyśmy dziś wielką walkę i serce. Każda zawodniczka, która wyszła na parkiet dołożyła swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Dziś wygrał zespół, a nie pojedyncze zawodniczki. Jest dużo debiutantek, ale wspaniale wkomponowały się w zespół. Dlatego stanowimy kolektyw i w tym tkwi nasza siła". Adrianna Płaczek (bramkarka reprezentacji Polski): "Cechowała nas zespołowość. Dzisiaj gryzłyśmy parkiet. Ciężkie spotkanie, walczyłyśmy od początku do końca i zostawiłyśmy na boisku kawał serca. Cieszymy się, że wchodzimy w te mistrzostwa ze zwycięstwem. Szwedki były trochę zaskoczone. To było widać po ich twarzach. Zostało nam teraz kilka chwil na regenerację i skupiamy się na kolejnym, niedzielnym spotkaniu z Czeszkami".