- Chcieliśmy ten mecz wygrać jak najwyżej. Może nawet 15 bramkami, aby wzmocnić się psychicznie przed następnymi spotkaniami. To był trudny mecz, bo zawodniczki z Angoli prezentują siłowy i szalony styl. Odmienny od tego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni - ocenił Kim Rasmussen, trener reprezentacji Polski. - Nikogo nie lekceważymy, do meczu z Argentyną też podejdziemy bardzo skoncentrowani. Szykujemy się bardzo mocno na Norweżki. Nie myślimy jeszcze o 1/8 finału. Czy to będzie starcie z Czeszkami, Rumunkami, Węgierkami czy Niemkami nie ma najmniejszego znaczenia. Jeśli zagramy na naszym najwyższym poziomie, to każdego możemy pokonać. Najważniejsze na razie są dla nas mecze grupowe - dodał trener Polek. - Nie ma co ukrywać, że ten mecz był bardzo ważny dla końcowego układu tabeli. Dobrze, że pomimo przestojów w grze udało nam się wznieść na wyżyny i wygrać. Spodziewałyśmy się ciężkiej gry. Gdybyśmy choć na chwilę pomyślały na boisku, że już wygrałyśmy, to rywalki automatycznie mogłyby nas pokarać. Trzeba było być przez 60 minut mocno skoncentrowanym. Z mojej perspektywy te ich rzuty były bardzo zaskakujące. Czasami przychodziły niemalże znikąd, nie było widać piłki. To nie była piłka ręczna, do której jesteśmy przyzwyczajone i w tym tkwi siła zespołu Angoli - skomentowała Anna Wysokińska, bramkarka reprezentacji Polski. - Wiadomo, że bez błędów się nie obejdzie. Wczoraj grałyśmy ciężki mecz z Hiszpanią, co kosztowało nas wiele sił. Dzisiejsze spotkanie dało nam odpowiedź na pytanie, gdzie naprawdę się znajdujemy. Przed dwoma laty na turnieju towarzyskim w Londynie wygrałyśmy z Angolą po bardzo zaciętym meczu, po dogrywce jedną bramką. Widać z tego, że poczyniłyśmy znaczne postępy. Spodziewałyśmy się, że to będzie szalony mecz, duże tempo, sporo biegania - powiedziała Karolina Siódmiak, rozgrywająca reprezentacji Polski. Ze Zrenjaninu Cezary Osmycki