Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! - To katastrofa - krótko skomentował porażkę drużyny gospodarzy z Rumunią po dogrywce 30-31 w Herning jeden z duńskich kibiców. Oczekiwania były dużo większe. - Już w meczach grupowych niepokojące były porażki z Czarnogórą (21-23 - red.) i Węgrami (22-29 - red.), ale nadal wierzyliśmy, że będzie dobrze, zwłaszcza po pewnej wygranej w 1/8 finału ze Szwedkami (26-19 - red.). Ciągle nie mogę uwierzyć w to, co się stało - powiedział 28-letni Morten, który z całą grupą przyjaciół przyjechał do Herning z Kolding. Ponad 12 tysięcy fanów duńskiej drużyny nie zachowało się ładnie. Po ostatniej syrenie, kiedy było już wiadomo, że ich zespół nie powalczy o medale, w ciszy opuszczali halę Jyske Bank Boxen. Nie było żadnych śpiewów w rodzaju polskiego: "Nic się stało, Duńczycy nic się nie stało", ani "Dziękujemy". Szybko rozjechali się do domów, co tradycyjnie przez miejscową policję zostało zorganizowane bardzo sprawnie. W zupełnie innych nastrojach byli bardzo nieliczni kibice rumuńscy. Aurelia z Bukaresztu całkowicie zdarła sobie gardło podczas meczu od zagrzewania do walki swojego zespołu. Ledwo wychrypiała: "Nasze zawodniczki są wspaniałe. Rumunia jest wspaniała. To dla nas niesamowity dzień". Więcej nie mogła powiedzieć, bo wzruszenie do końca odjęło jej mowę. Całą rumuńską ekipę widzów umieszczono w ostatnim rzędzie, na tzw. jaskółkach hali. Stamtąd nie było szansy przekrzyczeć gospodarzy. Mimo tego po ostatnim gwizdku na boisko wbiegł ktoś w niebieskim dresie rumuńskiej ekipy, żeby cieszyć się ze swoją drużyną, jednak natychmiast dość brutalnie został wyprowadzony z sali przez sfrustrowanych porażką ochroniarzy. Z czwórki drużyn, które przed dwoma laty podczas MŚ w Serbii zakwalifikowały się do półfinału, na placu boju pozostała tylko Polska po wygranej z Rosją 21-20. Obrońca tytułu Brazylia oraz Serbki odpadły już w 1/8 finału, teraz przyszła pora na stawiane w gronie faworytów Dunki.