Przyznała, że była mile zaskoczona postawą Polek w pierwszych fragmentach spotkania. Zwróciła uwagę, że biało-czerwone nie przestraszyły się faworyzowanych rywalek i toczyły wyrównany bój. "Dobrze sobie radziły w obronie oraz w ataku i wyglądało to bardzo obiecująco. Szkoda, że potrafiłyśmy wykorzystać gry w przewadze, kiedy była szans odskoczyć rywalkom. Zamiast zdobyć gole, jeszcze dałyśmy je sobie rzucić. To był pierwszy kluczowy moment" - zauważyła. Zwróciła uwagę, że dla Hiszpanek sytuacja, kiedy muszą odrabiać stratę kilku goli, byłaby czymś wyjątkowym. "One nie są przyzwyczajone, że muszą gonić rywalki. Wtedy gra się zupełnie inaczej, ręce zaczynają drżeć, a w grę wkrada się nerwowość. Kto wie, jak by to wyglądało" - zastanawiała się Karkut. Początek drugiej połowy wyglądał jeszcze dobrze, ale później z minuty na minutę Polkom coraz trudniej zdobywało się bramki. "Nam przygotowanie akcji zajmowało bardzo dużo czasu. Hiszpanki grały szybko, zdecydowanie i z dużą swobodą. Widać było, że kontrolują wydarzenia na boisku i są pewne tego, co robią. Nawet jak się wydawało, że z ich akcji nic już nie będzie, szło szybkie zaskakujące podanie i padała bramka" - analizowała Karkut. Trenerka Zagłębia Lubin stwierdziła, że w końcówce, mimo wszystko, Polki miały szansę jeszcze powalczyć o lepszy wynik. Gdyby tylko Karolina Kudłacz wykorzystała rzut karny. Zamiast tego chwilę później ponownie trafiły Hiszpanki. "Nie można winić za porażkę pojedynczych dziewczyn, bo nie o to chodzi. Brakuje nam jako zespołowi doświadczenia, które jest ważne w takich pojedynczych kluczowych momentach. Raz drobny błąd, drugi raz i to się sumuje na końcowy wynik. Z takimi rywalkami jak Hiszpanki nie można sobie na to pozwolić. Trzeba zagrać doskonale przez 60 minut" - dodała. Jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii polskiej piłki ręcznej uważa, że nie ma co robić tragedii z porażki, a końcowy wynik nie oddaje tego, co się działo na boisku. Przed Polkami są jeszcze mecze z Senegalem, Argentyną i Norwegią, i na tym trzeba się teraz koncentrować. "Przed mistrzostwami słyszałam, że jak wygramy z Paragwajem i Argentyną, to da nam to wyjście z grupy i nie będzie już źle. Dlatego róbmy dalej swoje. Trzeba powalczyć z Senegalem i może będzie trzecie miejsce w grupie. A może Hiszpanki przegrają z Senegalem? Walczmy dalej, bo na meczu z Hiszpankami mistrzostwa się nie kończą" - podsumowała dwukrotna zdobywczyni Ligi Mistrzów.