Pokonać Górnika Zabrze i Vive Tauron Kielce - takie zadanie czeka w najbliższym tygodniu piłkarzy ręcznych z Płocka. 3 listopada zawodnicy wrócą do klubu i rozpoczną najbardziej intensywny miesiąc rozgrywek w tym sezonie. Dziesięciu zawodników płockiej drużyny występowało podczas przerwy w rozgrywkach PGNiG Superligi w kadrach narodowych. Adam Wiśniewski, Kamil Syprzak, Michał Daszek i Marcin Wichary byli z polską kadrą w Tunezji. Powołanie otrzymał także Mariusz Jurkiewicz, ale z powodu kontuzji trenował w Płocku. Pozostałych sześciu graczy występowało w swoich kadrach narodowych w meczach kwalifikacyjnych do Euro 2016. Bardzo dobry występ zanotował kołowy Tiago Rocha w zespole Portugalii w meczu z Węgrami. W pojedynku Serbia - Czarnogóra grało trzech zawodników Wisły: Ivan Nikcevic, Nemanja Zelenovic i Miljan Pusica, zaś w reprezentacji Rumunii, obok Valentina Ghionei, debiutował Dan-Emil Racotea, walcząc o awans w spotkaniu z Kosowem. Poza Płockiem był również trener Manolo Cadenas, który prowadził reprezentację Hiszpanii w meczu z Austrią. W najbliższych czterech tygodniach piłkarze Orlenu Wisły muszą rozegrać osiem meczów. - To będzie morderczy miesiąc. Czekają nas trzy spotkania w Lidze Mistrzów oraz pięć w PGNiG Superlidze. Wszystkie bardzo ważne, decydujące o naszej pozycji w rozgrywkach - powiedział prezes SPR Wisła Robert Raczkowski. Płockich piłkarzy czeka maraton grania, listopad spędzą w podróży i na parkiecie. Nie będzie czasu na odpoczynek czy leczenie drobnych urazów, tylko mecze, walka o punkty, treningi, autokary i samoloty. - Jesteśmy przygotowani do takiego wysiłku, a gra z wymagającymi rywalami zmusza do większej koncentracji i trzymania stałej, wysokiej formy. Cały czas pamiętamy, o jaką stawkę walczymy i zrobimy wszystko, by na koniec miesiąca nasz bilans był dodatni - zadeklarował kapitan zespołu Adam Wiśniewski. Dwa pierwsze mecze będą bardzo ważne, bo zadecydują o miejscu Orlenu Wisły w tabeli ekstraklasy. 5 listopada płocczanie pojadą do Zabrza, na zaległy mecz 6. kolejki, gdzie o godz. 18.00 podejmie ich czwarta drużyna tegorocznych rozgrywek - Górnik. Zwycięstwo da podopiecznym Cadenasa awans na drugą pozycję, porażka zepchnie ich poza podium. Nie będą mieli czasu na odpoczynek, bo już 9 listopada o godz. 20.30 rozpocznie się w Orlen Arenie w Płocku najbardziej ekscytujące i najważniejsze spotkanie tej części sezonu - z Vive Tauronem Kielce. Stawką meczu jest pierwsze miejsce w tabeli. Od tego sezonu Wisła pisze nową historię spotkań z kieleckim rywalem. 24 maja pokonała Vive 31:27 w trzecim meczu play off Superligi. Następnego dnia rywale wygrali i zdobyli swój kolejny tytuł mistrza Polski, ale mecze pokazały, że podopieczni trenera Cadenasa nie są już chłopcem do bicia i na parkiecie wszystko może się zdarzyć. Co prawda tamta ekipa i obecna to dwie różne drużyny, grające w zupełnie innych składach, ale wydaje się, że pojedynki w tym sezonie mogą przynieść jeszcze więcej emocji, niż te z lat poprzednich. Płocczanie są w stanie nawiązać równą walkę i wygrać. Pod warunkiem, że zaprezentują się tak jak w pojedynku Ligi Mistrzów z Barceloną, a nie z Flensburgiem Handewitt.