Kielczanie mają jeszcze szansę na wygranie swojej grupy, bo do prowadzącej Barcelony tracą dwa punkty. Warunkiem niezbędnym jest jednak porażka Katalończyków w ostatniej kolejce we własnej hali z Rhein Neckar Loewen i zwycięstwo mistrzów Polski w niedzielnym meczu we własnej hali z węgierskim MOL-Pick Segedyn. By tę szansę zachować kielczanie musieli wygrać w Montpellier i zrobili to w sposób dosyć pewny. Prowadzili od początku do końca i wygrana nie była poważnie zagrożona, choć do gry Vive można było mieć sporo zastrzeżeń. Przede wszystkim szwankowała gra w defensywie. W pierwszej połowie gospodarze zdołali rzucić trzeciej drużynie Europy aż 16 bramek, a byłoby ich jeszcze więcej, gdyby nie bardzo dobra postawa w bramce Sławomira Szmala. "Kasa" odbił aż dziewięć rzutów rywali, kilka w sytuacjach sam na sam. Na szczęście gra kielczan w ataku była znakomita. Aż 75 procent skuteczności w ofensywie, łatwo i szybko zdobywane bramki z różnorodnych pozycji, perfekcyjne wykorzystywanie kołowego Julena Aginagalde i świetne wykorzystywanie gry w przewadze - to wszystko pozwalało ze spokojem czekać na drugą połowę. Niespecjalnie brakowało mistrza Europy Tobiasa Reichmanna, który nie mógł zagrać, a trener z konieczności na prawe skrzydło wystawiał nominalnego rozgrywającego Pawła Paczkowskiego. Przed przerwą najwyższa przewaga kielczan wynosiła trzy bramki, a gdyby nie rozbiegana i dziurawa obrona, na pewno byłaby ona większa. Po przerwie dla spokojnego przebiegu meczu wystarczyło poprawić obronę i zachować formę w ataku. I rzeczywiście, kielecka obrona zaczęła się żwawiej poruszać i po 10 minutach wyrównanej gry przewaga Vive Tauronu zaczęła się robić wyraźniejsza. Od stanu 20:20 polski zespół znowu perfekcyjnie wykorzystał grę w przewadze zdobywając trzy bramki z rzędu i już do końca spotkania przewaga nad Francuzami nie była mniejsza niż trzy gole, a 10 minut przed końcem wynosiła nawet sześć trafień. I paradoksalnie ostatnie dziesięć minut meczu przy wyniku niemal rozstrzygniętym, choć w piłce ręcznej należy unikać takiego stwierdzenia jak ognia, było najgorsze w wykonaniu kielczan. W ataku gubili piłkę za piłką i gdyby trafili na mocniejszego rywala, z pewnością kibice do końca drżeliby o wynik, jak to miało miejsce w kilku innych spotkaniach kielczan w Lidze Mistrzów, np. z Rhein Neckar Loewen czy Kristianstad. Ale dwie dobre interwencje Marina Śego w bramce i gol Manuela Strleka do pustej bramki z połowy boiska uspokoiły sytuację i pozwoliły dowieź wygraną bez zbędnych nerwów. Z węgierskim MOL-Pick Segedyn Vive Tauron Kielce zagra w niedzielę o 18 w Hali Legionów. Czy będzie to pojedynek o pierwsze miejsce grupie będziemy wiedzieć już wcześniej, bo pojedynek Barcelony z "Lwami" z Mannheim zaplanowano na sobotę. lech Montpellier AHB - Vive Tauron Kielce 27-32 (16-17) Montpellier: Vincent Gerard 1, Samir Bellahcene, Arnaud Siffert - Arthur Anquetil, Diego Simonet 4, Aymen Toumi, Jure Dolenec 3, Allahkaram Esteki, Michael Guigou 4, Jose Costa 4, Felpe Borges, Vid Kavticnik 1, Allan Villemoinot 2, Ludovic Fabregas 5, Dragan Gajic 3. Vive Tauron: Sławomir Szmal, Marin Sego - Michał Jurecki 4, Piotr Chrapkowski 1, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 6, Karol Bielecki 2, Mateusz Jachlewski 1, Manuel Strlek 4, Krzysztof Lijewski 3, Denis Buntić 2, Paweł Paczkowski 2, Uros Zorman, Ivan Cupić 7. Kary: Montpellier - 4 min., Vive - 8 min. Sędziowie: Zigmars Stolarovs, Renars Licis (Łotwa), Widzów: 5 000 Pozostałe wyniki 13. kolejki: czwartek IFK Kristianstad - FC Barcelona 24-31 (12-19) niedziela Pick Szeged - Vardar Skopje 29-31 (14-13) Rhein-Neckar Loewen - KIF Kolding 24-20 (12-11) Tabela: M Z R P bramki pkt 1. FC Barcelona 13 10 1 2 397-352 21 2. Vive Tauron Kielce 13 8 3 2 398-373 19 3. Rhein-Neckar Loewen 13 8 1 4 349-327 17 4. Vardar Skopje 13 8 0 5 382-347 16 5. Pick Szeged 13 7 1 5 378-363 15 6. Montpellier AHB 13 3 1 9 346-379 7 7. IFK Kristianstad 13 2 1 10 379-416 5 8. KIF Kolding 13 2 0 11 327-399 4